sobota, 19 maja 2018

Kupowanie w lumpeksie i moje zdobycze

No cześć. Dzisiaj o temacie, który chyba raz został poruszony na blogu.

O lumpeksie dowiedziałam się pod koniec gimnazjum od mojej przyjaciółki. Wcześniej ten rodzaj sklepów był dla mnie czarną magią i wiedziałam o nich niewiele. Zawsze byłam ciekawa skąd stać ją na tyle rzeczy. Wyjawiła mi sekret pod koniec trzeciej klasy gimbazy :D Pamiętam ten dzień jak dziś.  Do tego rodzaju sklepów nie miałam zbyt dużych uprzedzeń, poza tymi indukowanymi przez np.moją mamę, którą nigdy nie była zwolenniczką kupowania w tych punktach. Mimo to podeszłam do relacji przyjaciółki z nieukrywaną ciekawością. 

Pamiętam jak pierwszy raz, w lato wybrałam się do jednego, bardzo dużego lumpeksu w Świeciu (nad Rossem, teraz już go nie ma) i znalazłam tam czarną narzutę, którą miałam później przez 6 lat. To był mój pierwszy, pamiętny zakup. Mimo to przez całe liceum second handy odwiedziałam może 4/5 razy w roku. W trzeciej lo moje zakupy stały się częstsze. 

Kiedy wyjechałam na studia do Lublina na szmaty chodziłam dosłownie kilka razy. Już mnie do tego nie ciągnęło, miałam pełno ubrań i nie było gdzie ich chować (pierwszy pokój miał 8m2). Przez całą ciążę nie znalazłam nic w lumpach (teraz daje mi to dużo do myślenia, ale wydaje mi się, że po prostu nie chodziłam w tamte miejsca na zakupy, bo przecież dla ciężarówek jest tam mnóstwo rzeczy). W ostatnim czasie od początku roku byłam w lumpeksach kilka razy. Odkryłam jeden relatywnie drogi w Bydgoszczy (na Curie-Skłodowskiej, świetny jest!) i jak zwykle dwa ulubione w Świeciu. Moje zakupy w takich miejscach ograniczają się do mojej osoby, Julkę zaopatruję w nową odzież. Dzisiaj chciałabym Wam zaprezentować WSZYSTKIE rzeczy jakie obecnie mam, które pochodzą z drugiej ręki. Od razu zaznaczę, że moja szafa jest dużo mniejsza niż kiedyś i od ostatniego roku pozbyłam się około 50 % ubrań. Mimo to coś jeszcze zostało z tzw.. "łupów". Zaznaczę od razu, że jeden raz kupiłam buty z lumpeksu, jeszcze z metką. Poza tym nie kupuję bielizny, czapek, ani body. A oto szczęśliwcy: 

Czasy liceum: tutaj tylko jedna rzecz się zachowała, ponieważ jakiś czas temu robiłam bardzo duży przesiew ubrań i większość z tamtego okresu poleciała w świat :) Obecnie noszę ją bardzo rzadko i zastanawiam się czy nie znaleźć jej nowego domu.



Czasy studiów i tegoroczne zakupy:



Tutaj znajdziemy głównie sukienki. Ostatnio zaopatrzyłam się także w idealną spódnicę (dobra,nie idealną, bo z poliestru, ale z wyglądu jest wymarzona) i jedną spódnicę maxi do chodzenia po domu zamiast dresów. W mojej szafie spotkać można również trzy lumpeksowe bluzki i mój największy łup- koszulę znanej marki.

                                      




Mój najlepszy łup koszula Ralph Lauren:


Ostatnie nabytki (+biało-czarna sukienka ze zdj z sukienkami):



A poniżej najpiękniejsza zieleń khaki <3 


Napisałabym Wam orientacyjne ceny, ale niestety nie pamiętam. Najwięcej wydałam na koszulę RL (około 26 zł) oraz czarno-białą sukienkę (jakieś 30 zł). Reszta kosztowała dużo poniżej 15 zł.

Obecnie ubrania z lumpeksu stanowią około 1/5 mojej szafy, gdyż mam mało rzeczy :) Póki co nie wybieram się na "łowy". Czuję, że mam optymalną ilość ubrań i chcę je mów wszystkie wynosić :)

Miłego dnia! 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz