niedziela, 26 listopada 2017

"Kobiety Kaddafiego" Annick Cojean

Dziś mowa o książce, którą miałam okazję przeczytać tydzień temu. Zaraz po Harrym Potterze przyszła pora na coś równie fantastycznego, a jednak tak okrutnego i prawdziwego. I niestety- to nie fikcja literacka. 

Książkę znalazłam w publicznej bibliotece, w mojej miejscowości. Ciekawy tytuł i opis z tyłu zachęciły do sięgnięcia po lekturę. Zresztą lubię tego typu albumy, do dziś pamiętam "Jeśli doczekam jutra" Shapelle Corby- jeden z moich ulubionych dokumentów. Od niego zaczęło się moje zainteresowanie tym gatunkiem.



Dziennikarka z Paryża Annick Cojean podjęła się trudnego zadania, którym było zbadanie zbrodni seksualnych największego wodza Libii- Kaddafiego. Temat stanowił dużą zagwostkę, gdyż kraj, w którym ów Wódz żył, od dziesięcioleci ogarnia zmowa milczenia. W dodatku marginalne traktowanie kobiet i największa hańba w kraju, której dopuszczał się przywódca- seks pozamałżeński- utrudniały badanie tematu. Podziwiam autorkę tekstu za samozaparcie i trud, jaki musiała podjąć w celu uzyskania informacji do napisania książki.

Treść dzieli się na dwie części- opowieść Sorai, jednej z niewolnic, uprowadzonych przez tyrana oraz drugiej- czyli szukaniu przez dziennikarkę potwierdzenia świadectwa kobiety oraz dodaniu politycznych informacji z życia wodza. 

Szczerze najbardziej interesującą była pierwsza część. Czytało się ją jak jakiś kryminał.Podczas lektury nachodziło mnie dużo refleksji i zastanawiałam się od strony psychologicznej nad genezą powstania seksualnej bestii opętanej morderczą żądzą posiadania. Stanowiło dla mnie także pewną trudność zrozumienie osób, które były blisko Kaddafiego ,jednak inna jest mentalność czytelnika-Polki, a inna Libijczyka, który w tym uczestniczy.

Często przy takich tematach zastanawiam się, w którym momencie człowiek popełnia błąd. Kiedy przekracza cienką granicę przyzwoitości i staje się inną osobą.  Ostatnio takie myśli nachodziły mnie podczas czytania "Pedofilii (...)". W obu dokumentach wyraźnie widać perwersje i skale problemu. To nie jest kradzież cukierka za 20 gr. Jednak w pewnym  momencie ktoś nie zauważył, że trzeba przystopować,powiedzieć sobie "dość, mam problem". Gorzej jak tego problemu w ogóle nie widzi.

Być może moje spojrzenie jest życzeniowe, jednak to pozwala mi wierzyć, że każdemu trzeba pomóc. A to, że nie wszyscy są warci pomocy- to inna strona medalu.

Kończąc tą być może niekompletną recenzję (bo część oddałam moim rozważaniom) dodam, że książkę warto przeczytać. Chociażby z ciekawości: innego świata, kultury, polityki. No i oczywiście ku refleksji. Nie chciałabym mieć tej pozycji w swoim zbiorze, ponieważ jednokrotne przeczytanie jej mi wystarczy. Jednak cieszę się, że miałam okazję to zrobić. 


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz