niedziela, 23 lipca 2017

Olivier Sacks "Mężczyzna, który pomylił swoją żonę z kapeluszem"

Witajcie :) Dzisiaj o książce z zakresu neurologii i psychiatrii.

O bestsellerze Sacksa słyszałam już od dawna. Jak sięgam pamięcią- na pierwszym roku studiów prof. Francuz na psychologii percepcji opowiadał o wybitnym dziele, które należy przeczytać. Jak można się domyśleć chodziło o "Mężczyznę...". Tytuł już wtedy był zachęcający jednak nie było mi po drodze do biblioteki. Los chciał, że po 3 latach zakupiłam owy album i niesamowicie się z tego cieszę. Sama także uważam, że nastąpiło to w momencie idealnym, ponieważ dopiero co skończyłam praktyki w Szpitalu dla Psychicznie i Nerwowo Chorych oraz miałam psychologię kliniczną, dzięki czemu mogłam lepiej zrozumieć zagadnienia poruszane w książce. Aby nie przedłużać- przechodzimy do mojej opinii o książce.

Oczekiwania jakie żywiłam wobec lektury były raczej niewielkie (coś "lekkiego", ciekawostki w jednym miejscu). Ot, uważałam, że to przyjemna powiastka, która opisze tytułowego mężczyznę, jego życie i jednostkę chorobową. Myliłam się. Książka to zbiór historii pacjentów z ich deficytami, nadmiarami, uniesieniami a także upadkami. Przy każdym przypadku autor odwołuje się do wiedzy, do autorytetów i innych książek z zakresu podejmowanych zagadnień.
Bardzo podobało mi się, że jako praktyk / teoretyk Pan Olivier patrzy na człowieka podmiotowo. Zastanawia się nad jego życiem duchowym, świadomością, przeżyciami. Podejmuje głębszą refleksję nad egzystencją z chorobą i zdolnościami, widzi człowieka w człowieku.Jest to książka pod tym względem podobna do M.Kościelskiej "Niechciana seksualność" . Często w albumach, które są popularnonaukowe odrzuca mnie brak wnikliwości w życie człowieka i jego zdolności, a dokładna i szczegółowa analiza procesów, funkcji , skupianie się na deficytach. Ograniczanie człowieka do przypadku. Tutaj zupełnie tak nie jest.

Oczywiście nie umknął mi także jej sposób wydania. Ma idealny "zeszytowy"rozmiar, prostą okładkę, która nie zalewa barwami i niepotrzebnymi obrazami. Zawsze zwracam uwagę na to, czy w środku jest cała zapisana, czy (jak w przypadku książek "O mężczyźnie" , "Wszystko da się naprawić" Starowicza) połowa kartek to treść, a margines to reszta. Minusem jest brak " zakładki" z okładki lub zakładki w jakiekolwiek innej "wbudowanej" formie.

Czy polecam ją każdemu ? Nie. Uważam, że osoby ,które nie interesują się funkcjami mózgu, chorobami, które mogą spotkać człowieka i ogólnie neurologią choć trochę, będą się nudzić. Książka nie stanowi samych opisów historii, a znaczna jej część traktuje o nauce, postępach , odwoływaniu się do innych naukowców. Ja jestem osobą, która oprócz studiowania tych treści lubi o nich czytać i je zgłębiać. Mi się bardzo podobała :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz