czwartek, 10 sierpnia 2017

Ostatnie zakupy książkowe

Cześć. 
Czasami pokazuję Wam kosmetyczne zakupy, ale tym razem podzielę się ostatnimi zakupami książkowymi. Chociaż od początku roku staram się wprowadzić minimalizm do mojego życia-różnie to wychodzi. Moim postanowieniem jest, że będę dokonywać zakupów książkowych "z głową", czyli kierować się ich użytecznością. Tym, że sięgnę do nich jeszcze nie raz, a rady przydadzą się w prostszym życiu. Czasami też ważne są treści, które chce lepiej przyswoić,poznać Zdarza się również, że mam zamiar poznać lepiej czyjąś twórczość i dlatego, aby wyrobić własne zdanie kupuję książkę autora (bo np.nie mogę jej znaleźć w bibliotekach).


W przypadku zakupów, które zobaczycie poniżej trzy z nich nie zostały kupione właśnie w oparciu o te zasady czego żałuję i albo je sprzedam, albo oddam do biblioteki. Zobaczymy.  Może kogoś z Was moje zakupy zainspirują. 


To trzecia książka Pana Mateusza i niestety, ale znowu na niej "utknęłam". Przeczytałam 1/3 i nie mogę ruszyć dalej. Tak samo było w przypadku poprzednich dwóch. Codziennie sobie obiecuję "chociaż 50 stron" i słabo mi to wychodzi. Te książki nie są nudne ani bezwartościowe, tam otrzymujemy konkretną wiedzę...jednak nie mogę się przemóc i do niej usiąść. Zazwyczaj znajdę coś ciekawszego do poczytania. 


Recenzja tej książki w niedzielę :)


Jest to jedna z dwóch książek autorki, którą przeczytałam (Tokimeki to ta druga). Niestety, nie pojawiła się recenzja, bo książkę przeczytałam w kwietniu, zanim zaczęły pojawiać się regularne wpisy. Bardzo serdecznie ją polecam, z pewnością będzie często używana. Zmienia zupełnie światopogląd. Jest bardzo konkretna i uczy kierowania się rozsądkiem połączonym z uczuciami, co zazwyczaj pozostaje w kontraście. Przeczytam ją ponownie po nowym roku i zrecenzuję. 


Recenzja ksiązki tu: KLIK


Mam plan ją niedługo przeczytać , także pod koniec sierpnia/ na początku września spodziewajcie się recenzji. 


Recenzja książki tu:KLIK


Jest to książka, która kupiłam pod wpływem impulsu, czego żałuję. Chociaż sama w sobie jest bardzo dobra, przeczytałam ją prawie całą w 13sto godzinnej podróży pociągiem, to jednak nie wiem czy przeczytam ją ponownie. Nawet jeśli (bo jest bardzo ciekawa) to nie widzę sensu trzymać jej w szafie. "W sam raz na raz". 


Recenzję tej ksiazki znajdziecie tu: KLIK

Na zdjęciach brakujesz jeszcze ksiażki "Małe cuda" , której recenzję napisałam tu : KLIK . Niestety, ale ponownie bym jej nie kupiła, bo to ten typ książki "w sam raz na raz" . 




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz