Odżywka,o której pisałam w poprzednim poście to must have większości kobiet-chyba,że któraś ma naturalnie piękne,twarde i wytrzymałe pazurki. Wtedy zazdroszczę :)
O mojej Diamond Black pisałam w poprzednim poście i nie mam zamiaru poruszać tego tematu teraz. Sprawdza się.
Po nałożeniu odżywki czas na lakier. Ja w swojej kolekcji posiadam ich naprawdę dużo i nie sposób,aby każdy z nich miał idealną konsystencję. Rozrzedzanie lakierów zmywaczem dawno sobie odpuściłam. Odkąd kupiłam cudeńko z pipetą Nail Tek Extend każdy mój lakier (nawet ten 2-3 letni) po paru kropelkach 'zachowuje' się jak nowy. Inwestycja rzędu 20 zł,która służy nawet latami (ja swój produkt mam od 2,a używam bardzo namiętnie).
Kiedy nałożymy już swój ulubiony lakier czas na top coat. O essie już pisałam. Uwielbiam go! Co prawda bez rozcieńczania go Nail Tek'em musiałabym go wyrzucić juz po połowie,ale nie żałuję ani złotówki.
Moim nowym odkryciem jest matowy top coat z Lovely. Kosztował mnie ok.8 zł i jestem nim zauroczona. Oprócz maksymalnego zmatowienia lakieru,wysycha superszybko i przedłuża trwałość lakieru. Wszystkim miłośniczkom głębokiego,nieścieralnego matur-polecam!
Przy okazji podlinkuję Wam mojego poprzedniego bloga,gdzie napisałam parę postów odnośnie paznokci : Co działa niekorzystnie na nasze paznokcie?
Jutro jadę do Lublina więc najwcześniej dodam coś we wtorek wieczorem :)
Do 'usłyszenia' :*
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz