Pokazywanie postów oznaczonych etykietą lakiery. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą lakiery. Pokaż wszystkie posty

sobota, 16 stycznia 2016

Odżywka do paznokci Sally Hansen


Dziś mowa o odżywce do paznokci z SH,która (zdaniem producenta):
 "Zapewnia paznokciom twardą, gładką i zabezpieczającą przed odpryskami powierzchnię, która wzmacnia i pielęgnuje. Krawędzie paznokci zostają osłonięte warstwą, która chroni przed odpryskami, rozdwajaniem i łamaniem. Ponadto Hard as Nails daje długotrwałe zabezpieczenie, którego potrzebują Twoje paznokcie do szybkiego wzrostu.
Hard as Nails może być stosowane samodzielnie, bądź jako baza pod twój ulubiony kolorowy lakier."

 W Rossmannie produkt można kupić za 30 zł,mi udało się trafić na promocję -50 % :)

Zacznę od opakowania: buteleczka wygląda minimalistycznie i bardzo mi się podoba. Jeszcze nie spotkałam się z tak zaprojektowaną odżywką i naprawdę fajnie się prezentuje. Pędzelek jest jak najbardziej trafiony (mam na myśli to,że nie jest zbyt wąski) i dobrze nakłada się produkt.
Jak każda odżywka,z która miałam do czynienia schnie bardzo szybko.
Produktu używałam na trzy sposoby: jako odżywkę (kuracja 3 tyg.,na różne sposoby),jako bazę oraz top.

  • Jako odżywka kompletnie się nie sprawdziła. Po pomalowaniu jednej warstwy następnego dnia lakier sam schodził. Ponad to używałam go codziennie (z przerwami raz w tyg.) i nie zauważyłam ŻADNEJ poprawy. Po prawie miesiącu aplikowania go na paznokcie praktycznie nie urosły (nie wiem jak to możliwe,ale przyrost był minimalny). Nie utwardziły się ani trochę,a rozdwajanie przesunęło się do połowy niektórych paznokci. Lakier nie wzmocnił ich ani nie wypielęgnował
  • Jako baza pod lakier przyspieszył proces odpadania lakieru. Ma to związek z tym,że używany nawet jako odżywka robił to po 1 dniu. 
  • Jako top zadziałał bardzo dobrze (chociaż coś :D). Przedłużał trwałość lakieru o 2-3 dni,powodował śliczne nabłyszczenie i ,o dziwo, nie schodził z lakieru :) Może nie jest to mój ulubiony top (bo nie przebił essie), ale na pewno jeśli będę aplikować jakiś lakier, to użyję go jako ostatnia warstwę. 
Tak przedstawia się moja recenzja na temat tego produktu. Nie jest ona zbyt pochlebna, niestety.
Co do innych odżywek moja diamond z GR już zaschnęła i nie mogłam jej używać między hybrydami więc sięgnęłam po diamond Eveline. To, jak bardzo paznokcie zaczęły mnie po niej piec zaniepokoiło mnie.  Nowej warstwy póki co nie dołożę i być może się jej pozbędę. 

Miłego weekendu :)

poniedziałek, 11 stycznia 2016

Zakupy kosmetyczne ostatnich dni

Hej! Pomyślałam sobie,że dawno nie było wpisu,w którym pokazuję nabytki ostatnich dni/tygodni. Od pewnego czasu staram się być minimalistką i nie robić zapasów,nie kupować nowości,a rzeczy niezbędne. Chciałabym Wam pokazać parę produktów,które wpadły w moje ręce przed świętami i trzy dni temu. Jedne z nich testuję od trzech tygodni i napiszę krótkie,pierwsze wrażenie. Zacznę od produktów kupionych wcześniej,zapraszam :)

Sklepy,w których robiłam zakupy to: Rossmann,Hebe,Super-Pharm

W obecnym stanie na mój brzuszek nakładam co najmniej 2 razy dziennie produkty,które mają dodać mu sprężystości i go nawilżyć. Zużyłam już dwie oliwki Hipp,dwie babydream fur Mama (jak te ze zdj) i jestem na etapie wykańczania nowej z tej firmy Extrasensitive dla niemowlaczków. Póki co zapach (niby bezwonny) odpowiada mi najmniej. 

Po eksperymentowaniu z cytryną (o której niebawem) odpuściłam sobie z tą formą rozjaśniania włosów i zdecydowałam się na srebrną płukankę z Cameleo. Używam jej raz w tygodniu,ponieważ moje włosy po częstszym używaniu zaczynają się puszyć i wyglądać bardzo niekorzystnie,jakby były zaniedbane. Efekt rozjaśnienia bardzo mi się podoba.


Kolejny krem od firmy Fuss Wohl i kolejny raz mega pozytywne zdziwienie,ale o tym za jakiś czas :) 


Jak źle to nie zabrzmi-kocham zapach tego szamponu. Bardzo przyjemnie jest go używać. Nie powoduje plątania,doczyszcza i nabłyszcza. Czego chcieć więcej od szamponu za 4 zł? 


Ostatnio zgubiłam wersję kompaktową TT,a klasyczną w kolorze niebieskim oddałam Damianowi i zostałam sam na sam z dzikiem...Cóż,to było za mało więc przy okazji zakupów w SP zaopatrzyłam się w różowiutki egzemplarz. Trochę się sfrajerowałam,bo zapłaciłam za nią 38 zł podczas,gdy w Hebe czy na stronie ezebra dostać ją można dużo taniej. Pożałowałam też na wersję kompaktową,która jest 100 razy bardziej praktyczna,ale podejrzewam,że skuszę się na nią za jakiś czas (ciągle żyję nadzieją,że tamta się znajdzie).


Od początku noszenia pod serduszkiem naszego Maleństwa zdecydowałam się na wielką zmianę w mojej pielęgnacji i zrezygnowałam z "normalnych" produktów do mycia ciała. Do tej pory (przez prawie 8 miesięcy) używałam produktu babydream-żelu z rumiankiem dla niemowląt,ale ostatnio zapragnęłam czegoś nowego. I tak w moje ręce trafił Dzidziuś z olejkiem migdałowym,którego zapach mnie zachwycił. Na plus to,jak produkt się pieni. 






Ostatnio wykończyłam prawie wszystkie odżywki jakie miałam i przy okazji promocji w Hebe i miłych wspomnień marki Kallos zdecydowałam się na te dwa produkty. Póki co mogę napisać tylko o zapachu-oba są mega słodkie,ale nie duszące. 


Od ok.2 tygodni moje włosy zaczęły się szybciej przetłuszczać i chociaż podczas całej ciąży użyłam suchego szamponu 3 razy (bo słyszałam o jego szkodliwości) to chciałam zaopatrzyć się w nowy produkt tego typu,aby w wyjątkowej sytuacji nie wychodzić z mokrą głową na dwór i nie ryzykować chorobą. Mój wybór padł na cherry,chociaż dużo bardziej wolałabym kokos/oriental,którego niestety nie było.




Semilac 083 i 138 to dwa kolory,na które się zdecydowałam przy okazji dzisiejszych zakupów na stronie mintishop. Polecam sprawdzać swatche. Ja się zakochałam w tych odcieniach *.*


Mam nadzieję,że miło spędziliście czas podczas lektury tego wpisu. W tym tygodniu napiszę parę słów o odżywce z Sally Hansen (obiecany wpis z listopada). 





poniedziałek, 2 listopada 2015

Promocja: produkty do ust i paznokci

Dziś przedstawiam Wam moje 'must have' z Rossmanna,dział "usta i paznokcie". Przyznaję,że drogeria ma naprawdę fajne produkty,brakuje mi jedynie szafeczki Golden Rose :) Ale..wszystkiego mieć nie można. Zanim przejdę do prezentacji dodam,że nie będzie tu ani jednego błyszczyka,ponieważ nienawidzę tego typu produktów. Denerwuje mnie: świecenie (glow),lepienie i problem z włosami w ustach,kiedy mamy tego rodzaju produkt na twarzy. Co do paznokci naprawdę GR króluje,bo mam z tej firmy odżywkę i lakiery są trwałe,ciekawe (piaskowo-brokatowe-love),ale zobaczycie,że tutaj Rossmann dużo nie odstaje :) No,to zaczynamy! Lista rzeczy ustawiona jest malejąco (moje ukochane są na samym początku usta/lakiery):



USTA

Jako pierwszy w tej kategorii będzie produkt,bez którego nie nosiłabym tak często czerwieni na ustach i dzięki któremu zaczęłam być bardziej surowa w ocenie innych szminek. Bourjois rouge edition velvet. Póki co mam dwie pomadki w kolorach 06 i 10 (której poniżej nie ma) i gdybym tylko mogła-kupiłabym 02 albo 07...:) Dla mnie mogłyby istnieć tylko szminki (z tych matowych) Bourjois i Golden Rose Velvet Matt

źródło:http://www.kittyglamour.pl/



Już nie maty,ale piękne,kremowe szminki możemy dostać przy szafie Rimmel. Mowa o Lasting Finish Lipstick by Kate Moss. Idealna na obecną porę roku będzie szminka o nr 06,w której jestem zakochana od dawna. P.s warto dodać,że kolekcja 'zimowa'-ta,w różowych-czerwonych opakowaniach dużo szybciej się ściera z ust.





Ostatnim produktem z tej kategorii będzie Kobo Fashion Colour,czyli lekka,delikatna na ustach i przyjemna szminko-pomadka (wg.mnie). Ja posiadam w swojej kolekcji kolor 109 i muszę przyznać,że jest idealna na co dzień. Jestem zauroczona opakowaniem szminki-jest klasyczne,proste,kobiece. 


Lakiery
Mój ulubiony lakier z Rossmanna to z pewnością supertrwały  Lovely,Natural Beuty,Nude . Niestety posiadam jeden kolor,ale coś mi mówi,że mimo wszystko zdobędę jakimś sposobem kolejny :D





źródło: wizaż.pl



Rimmel, 60 Seconds Nail Polish by Rita Ora.

Kiedy tylko zobaczyłam nowe lakiery Rimmela od Rity zapragnęłam mieć wszystkie kolory...są śliczne i podobno bardzo długotrwałe. P.s nie polecam lakierów 60 sec. <tych podstawowych>,lakier odpada po jednym dniu..






Kolejne rossmannowskie perełki to mega trwałe Essence Colour & Go . Zauważyłam różnicę między trwałością tych,które zobaczycie niżej,a tą samą serią,ale w innych buteleczkach (bardziej pociągłych i okrągłych). Pokazuję Wam te,które są ofc lepsze :) + ta mała buteleczka <3








To chyba tyle z moich perełek. Polecam,abyście przyjrzały się tym produktom i napisały co o nich sądzicie :) 


P.S Nie wiem o co chodzi...o każdych lakierach coś napisałam,a tekst widać dopiero,gdy się go podświetli :/ w momencie,kiedy edytuję tekst to wszystko widać,jest na czarno,nie ginie,a na stronie występuje jakiś błąd ... 

sobota, 1 sierpnia 2015

Top 4 do paznokci

Cześć i czołem! Uderzam do Was z nowym postem,którego tematyka wiąże się z poprzednim. Opiszę Wam moje top 4 produkty,bez których ciężko by mi było dbać/malować paznokcie. Celowo pomijam pilniczek,bo na ten temat wydaje mi się-nie trzeba dużo pisać. Wystarczy,aby nie był metalowy.Może to być banan,ale nie typu 'papier ścierny',a najlepiej pilniczek szklany. Polerki ani tego typu przyborów nie używam. Ok. Tą kwestię mamy za sobą,czas na moje top 4:






Odżywka,o której pisałam w poprzednim poście to must have większości kobiet-chyba,że któraś ma naturalnie piękne,twarde i wytrzymałe pazurki. Wtedy zazdroszczę :)
O mojej Diamond Black pisałam w poprzednim poście i nie mam zamiaru poruszać tego tematu teraz. Sprawdza się.
Po nałożeniu odżywki czas na lakier. Ja w swojej kolekcji posiadam ich naprawdę dużo i nie sposób,aby każdy z nich miał idealną konsystencję. Rozrzedzanie lakierów zmywaczem dawno sobie odpuściłam. Odkąd kupiłam cudeńko z pipetą Nail Tek Extend każdy mój lakier (nawet ten 2-3 letni) po paru kropelkach 'zachowuje' się jak nowy. Inwestycja rzędu 20 zł,która służy nawet latami (ja swój produkt mam od 2,a używam bardzo namiętnie).
Kiedy nałożymy już swój ulubiony lakier czas na top coat. O essie już pisałam. Uwielbiam go! Co prawda bez rozcieńczania go Nail Tek'em musiałabym go wyrzucić juz po połowie,ale nie żałuję ani złotówki.
Moim nowym odkryciem jest matowy top coat z Lovely. Kosztował mnie ok.8 zł i jestem nim zauroczona. Oprócz maksymalnego zmatowienia lakieru,wysycha superszybko i przedłuża trwałość lakieru. Wszystkim  miłośniczkom głębokiego,nieścieralnego matur-polecam!

Przy okazji podlinkuję Wam mojego poprzedniego bloga,gdzie napisałam parę postów odnośnie paznokci : Co działa niekorzystnie na nasze paznokcie?

Jutro jadę do Lublina więc najwcześniej dodam coś we wtorek wieczorem :) 
Do 'usłyszenia' :* 

piątek, 31 lipca 2015

Odżywka do paznokci bez formaldehydu

Jakiś czas temu postanowiłam skończyć z odżywką Eveline 8in1. Co prawda służyła mi bardzo dobrze,ale coraz częstsze bóle paznokci zmusiły mnie do zaprzestania stosowania produktu. Los chciał,że w owym czasie RedLipstickMonster dodała film,w którym przetestowała trzy odżywki bez aldehydu mrówkowego o tutaj klik. Zachęcona pozytywną opinią vlogerki (i po sprawdzeniu blogosfery) skusiłam się na Golden Rose Diamond Black. 

Opis produktu skopiowany ze strony GR:


,,Dzięki cząsteczkom czarnego diamentu zapewnia paznokciom większą twardość i wytrzymałość. Zawiera podwójną ilość mikro cząsteczek diamentu oraz składników utwardzających. Tworzy na powierzchni paznokcia twardą i błyszcząca powłokę zapewniając tym samym trwałe wzmocnienie cienkich, słabych i łamliwych paznokci. Zapobiega łamaniu i rozdwajaniu paznokci oraz odpryskiwaniu lakieru już po 4 tygodniach stosowania*
* Wynik używania preparatu przez z 4 tygodnie w testach skuteczności.
SPOSÓB UŻYCIA

Delikatnie wstrząsnąć przed użyciem.Nakładać jedną warstwę jako baza na czyste i suche paznokcie i poczekać do wyschnięcia przed nałożeniem lakieru.Regularnie nakładać dwie warstwy raz w tygodniu aby wzmocnić efekt utwardzenia."



Za 11 ml produktu płacimy 12,90 zł. 




Odnosząc się do działania odżywki postaram się nie porównywać jej z Eveline. 
Po 2mies. stosowaniu "zgodnie z przepisem" zauważyłam,że : 
Paznokcie są dużo twardsze i wytrzymalsze,chociaż jak nie użyję jej przez tydzień to zaczynają się rozdwajać :c Po dokładnym zmyciu odżywki można zauważyć,że jej niewielka część pozostaje na paznokciu (jak taka folia). Niestety nie zauważyłam szybszego porostu paznokci,ale nie bardzo mi to przeszkadza. Rosną sobie powoli,ale zdrowe :) Jako baza pod lakier bez top coatu średnio sobie radzi,nie zmienia zbyt dużo to,czy GR jest nałożony czy nie,lakier kolorowy trzyma 2-3 dni.Najbardziej w tym produkcie przeszkadza mi to,jak długo schnie jeśli na pierwszą warstwę nałożymy drugą (nawet po kilku godzinach). Lakier przechodzi wtedy w konsystencję bardziej żelową i bardzo łatwo go sobie zedrzeć. 
Mimo wszystko jestem bardzo zadowolona z działania tego produktu i z pewnością jeśli nie dojdą mnie słuchy o jakiejś innej dobrej odżywce do wypróbowania bez szkodliwego składnika,kupię ja ponownie. 





Niebawem kolejny "paznokciowy" wpis. Miłego weekendu :) 



środa, 12 listopada 2014

Zakupy kosmetyczne ...

...czyli to,co kobiety lubią najbardziej :)

Zeszłotygodniowy wypad do Felicity uznałam za konieczny,ponieważ chciałam zaopatrzyć się w jeden produkt,mianowicie-suchy szampon Batiste o zapachu kokosowym. Korzystając z tego,że hebe w Lublinie można spotkać tylko w owej galerii postanowiłyśmy z Kamilą ją odwiedzić. W drodze do punktu docelowego zostałam poinformowana o milionach innych,ciekawych sklepów  i już wiedziałam,że na suchym szamponie się nie skończy.



Zacznijmy od początku!


W super-pharm zaopatrzyłam się w dwa opakowania tabletek (których nie sfotografowałam :P). Witaminę C (rutinacea) na odporność  oraz red-blocker,czyli tabletki,które miałam kupić 2 lata temu po powrocie od dermatologa,ale o których przypomniało mi się dopiero teraz :) 





Red-blocker ma mi pomóc w walce z naczynkami. Z pewnością nie usunie tych,które już są (jedynie laserem),ale mam nadzieję,że zatrzyma ich pękanie i zmniejszy widoczność. 



Spacerując po galerii zatrzymałyśmy się przy GR. Cóż...ich matowe szminki są moimi ulubionymi więc pewnie nie zdziwi nikogo fakt,że kupiłam sobie 4tą szminkę z tej kolekcji w kolorze 07. Ciężko było mi oprzeć się czemuś tak pięknemu... I może to nie czas na pudrowe kolory,ale ja się czuję w takich najlepiej.P.s szminka pobija na "głowę" b.podobną z Revlonu (czterokrotnie droższą) .Niestety na zdjęciu kolor jest przekłamany,mocniejszy ;c 


Zaopatrzyłam się także w truskawkowy zmywacz. Pachnie pięknie-niektóre zapachowe aż odstraszają swoim smrodem,a po użyciu tego co chwile wącham paznokcie :)


Oczywiście nie byłabym sobą,gdybym nie odwiedziła Rossmanna. Tam czekał na mnie :



Aplikator i buteleczka taka sama jak w Jantarze,ale zapach dużo gorszy. Jeśli działanie będzie podobne wyjdzie na 0 :D 

No i gwóźdź programu-hebe . Jako pierwszy do koszyka trafił suchy szampon,którego zapach uwielbiam. Ostatni (ten w panterkę) oddałam Asi,bo nie mogłam wytrzymać jego duszącego zapachu.




Jako druga przywędrowała jedna z moich ulubionych odżywek/masek błyskawicznych : Kallos keratynowa. Tym razem litrowa :D Moje 250 ml pudełko wymyłam i naładowałam nowy produkt obdarowując nim mamę,która także jest zadowolona z efektów działania maski. Przy okazji namówiłam Kamilę do kupna turkusowej tuby :D



Produkt,na którego czaiłam się od ok.roku,a który pod wpływem chwili znalazł się w moim koszyku - top coat z essie. Nie żałuję ani złotówki wydanej na niego. Właśnie go testuję i lakier,który nałożyłam i przeważnie trzymał się na mojej płytce dzień/max dwa jest na moich paznokciach w nienaruszonym stanie już 5ty dzień. Zachwyt!



Mam nadzieję,że się podobało :) Buziaczki  uciekam na ćwiczenia;*







niedziela, 19 października 2014

Zamówienie od Lady Makeup

Obiecałam sobie,że po wypłacie zaszaleję i jak mówiłam-tak zrobiłam. Ostatnio przyjechała do mnie paczuszka,w której były same skarby :) Od dawna wypatrywałam kosmetyków u Lady Makeup,m.in dlatego,że jej sklep zaopatrzony jest w produkty Hakuro,Sleek,The Balm itp. Skupiłam się na kosmetykach do twarzy.Tak prezentowała się paczuszka i jej zawartość :






Kosmetyki testuję już od miesiąca więc wydaje mi się,że jestem gotowa je zrecenzować :)





























 Produkt,którego najbardziej wyczekiwałam i z którym wiązałam największe nadzieje. Baza pod cienie ArtDeco (5 ml za 35 zł). Jest niezwykle tłusta "mokra" (co jest także dużym plusem,bo nie wysuszy powiek) i nie pachnie zbyt przyjemnie (coś ala starsza pani).Niewielką ilość nakładam na "odtłuszczone" powieki i po chwili aplikuję cienie. Efekt? No i tu jestem (delikatnie mówiąc) rozczarowana.Na pewno bije na głowę bazy z kobo i kremową avon,lecz jest dużo gorsza od bazy do pełnego makijażu (ze zdj poniżej) :
Avon,Anew (50 ml za 50 zł). 

ArtDeco nie podbija koloru cienia,powoduje zbieranie się go w wewnętrznej str. powieki po ok.4/5 h,a to dla mnie zdecydowanie za krótko. Nie utrzymuje także produktu zbyt długo i malując się rano (jeśli chcę zachować "świeżość" makijażu oczu) muszę go niestety poprawiać.
Mimo to,nie ma tragedii.Używałam dużo gorsze bazy,które były także tańsze. Jednak ciesze się,że mam okazję używać tego produktu :)






Puder ryżowy PAESE (15 g za 40 zł) to produkt,którego zakup rozważałam dość długo,a jak przyszło co do czego,nie mogłam się zdecydować czy dodać go do koszyka :P Jednak Bóg chciał,że dodałam i jestem niesamowicie zadowolona. Puder świetnie pachnie,b.dobrze się nakłada,nie powoduje efektu "ciasteczka" i co najważniejsze-matuje :) Jest to mat,który utrzymuje się przez ponad połowę dnia,co mnie b. satysfakcjonuje. Używam go na zmianę z Inglotem i z tej "matującej" dwójki  PAESE jest lepszy :D







Kolejny produkt to moja fanaberia i coś,czego absolutnie nie potrzebowałam,ale skuszona opinią Asi i wizażanek (tak się to odmienia?:D) postanowiłam kupić kolejny (5iąty) bronzer. Zakup padł na Honolulu W7(6 g za 15 zł)   :


Obiecałam sobie,że go nie otworzę dopóki nie zużyję któregoś z poprzednich,ale...No właśnie :D Ale nie żałuję haha Mimo że kolor jest dosyć ciemny i łatwo zrobić sobie nim krzywdę,to powiem nieskromnie,że ja jestem na tyle wprawiona iż na mojej buzi prezentuje się całkiem dobrze (by nie powiedzieć super :D). Przy użyciu tego bronzera jesteśmy w stanie idealnie wykonturować twarz,a co ważniejsze produkt trzyma się cały dzień. Jestem zaskoczona przełożeniem ceny do jakości. Nie mam zamiaru inwestować już w burzuja. Honolulu zostanie ze mną aż mi zbrzydnie :P 





Co mi tam-zaszalałam i kupiłam rozświetlacz  The Balm za 70 zł :D Bogactwo haha.Dla niektórych to pewnie mało,ale dla mnie nie :) Oglądałam jeszcze cienie z tej firmy,ale gdybym chciała je kupić,musiałabym zrezygnować z pozostałych rzeczy.
Co do samego rozświetlacza-jestem zachwycona. Nigdy wcześniej nie używałam produktu przeznaczonego do rozświetlania twarzy (czasami była to cielista kredka do linii wodnej z MaxFactora lub biały cień) i jestem zadowolona,że zdecydowałam się na ten produkt. Nakładam go na szczyt kości policzkowych,okolice oczu i brwi (tworząc literę C) oraz kość (?) nosa i czubek między ustami a nosem :D Nie wiem jak inaczej to określić. Produkt daje przepiękny,naturalny połysk.Skóra wygląda na wypoczętą i zdrową. Odkąd go mam ani razu nie zapomniałam,by go zastosować,bo czułabym się dziwnie :)



Poninżej przedstawiam dwie paletki Misslyn (40 zł) oraz Sleek au naturel (40 zł)



Moim celem było kupić paletkę,która będzie posiadała kolory do makijażu na co dzień. Problem pojawił się,gdy spodobały mi się dwie takie paletki...przez niezdecydowanie kupiłam obie i nie żałuję,bo... 
  • paletki są skrajnie różne :
    a) M: cienie są bardziej sypkie
    a1)S:cienie mniej się osypują
    b)M:cienie są bardziej napigmentowane
    b1)S:cienie sa mniej napigmentowane
    c)M:cienie trzymają się dłużej
    c1)cienie trzymają się krócej 
  • wizualnie bardziej zachęca mnie paletka ze Sleeka,ale myślę,że powyższe porównanie zmienia puknt widzenia i jest bardziej przychylne dla Misslyn :) 
p.s cień,który UWIELBIAM od Sleeka to ten w prawym,górnym rogu. Nadaje się idealnie do położenia na całą powiekę ruchomą. Czasami,gdy nie mam czasu na makijaż on załatwia całą robotę :)




Od początku malowania moich brwi szukałam najprostszego i najłatwiejszego sposobu,by wykonywać ten element makijażu. Do tego celu wystarczyła jedna,genialna kredka z Catrice (ok 10 zł) :









Ma odpowiednią "konsystencję" czyt.nie jest za twarda ani zbyt oleista. Idealna po prostu :) Ponad to bardzo łatwo ją naostrzyć (dla porównania 5krotnie droższa cielista kredka MaxFactor cały czas się łamie). Dzięki szczoteczce,która zamocowana jest na dole,nawet,gdy obrysuję brwi za mocno mogę wyczesać nadmiar produktu i wszystko wygląda ładnie,schludnie i odpowiednio :) Gorąco polecam!






Moja trzecia perełka z Golden Rose czyli pomadka w kolorze 15 (15 zł) . Piękny,czerwony mat (mniej nasycony niż na zdjęciu), który utrzymuje się bez naruszenia pół dnia (w ciągu którego piję,jem itp.;p). Uwaga: zostawia trwałe ślady na twarzy/szyi/bluzce partnera :D 






Matujący lakier Golden Rose (ceny nie pamiętam. 10 zł ???) .
Jeśli chodzi o ten produkt,mam bardzo mieszane uczucia...Efekt matu,który pozostawia jest bardzo nietrwały i delikatny (1 dzień). Lakier schodzi po 1,max 2 dniach (jeśli myję np.naczynia to od razu,a stosuję bazę pod lakier). JEDNAKŻE bardzo szybko schnie i ten efekt pierwszego dnia jest moim zdaniem oszałamiający... Czy warto? Żeby spróbować może tak,ale nie wiem czy skusze się na inne lakiery z tej serii,bo sami widzicie jak cienko wypada.



Ostatni bohaterowie dzisiejszego wpisu to....Pędzle Hakuro (łączna cena za 4 pędzle to 80/90 zł):


Pędzle,które zamówiłam to :
  • 2 pędzle do eyelinera H85 (jednego używam do kresek,drugiego do brwi)
  • pędzel do rozświetlacza H14
  • pędzel do rozcierania cieni/blendowania H77
O wszystkich pędzlach mogę powiedzieć to samo: są świetne,nie gubią włosia,łatwo się czyszczą,z tym,że H77 zauważyłam,że po czyszczeniu trochę się "rozcapierzył" i nie tylko ja mam taki problem. Świetne pędzle za niewielkie pieniądze :)


Ufff,to chyba wszystko. Pisanie tego postu zajęło mi 1,5 h + 40 min selekcji i obróbki zdj :D Mam nadzieję,że się nie zanudziliście. Miłej reszty niedzieli :) 

p.s jeszcze w tym tygodniu recenzja niemieckich odżywek do włosów (okolice czwartku).





czwartek, 8 maja 2014

Moc lakierów ...

Zazwyczaj jak postanowię,żeby nie kupować jakiegoś kosmetyku,to pojawia się milion promocji czy sposobności,żeby po taniości nabyć dany produkt :P  Lakiery to rzeczy,których kupowanie staram się ograniczać na maxa,bo mam ich ok.50 (obecnie 65-70) . Dlaczego tyle ? bo wszystkie są ładne i chociaż mam np.po 3,4 pudrowe róże,to przecież "każdy z nich jest inny"...typowa ja. Pierwsza okazja do zdobycia nowych lakierów nadarzyła się ok.2 tygodnie temu,kiedy zorganizowałam wymianę kosmetykową w klasie (swoją drogą-fajna sprawa,polecam) . Mój niebieski eyeliner,malinowy balsam i kilka innych rzeczy wymieniłam na te lakiery :
GR nr 225,Miss Sporty metal flip (bez nr),Wibo nr 2 (piaskowy róż od Klaudii :)),Czerwień w drugim rzędzie to Butterfly (nr się zmazał :( ,Eveline nr 394,Wibo nr 135 ,essence nr 28 (ogórkowa zieleń)

Dzisiaj udałam się z Karoliną do Rossmanna i (chociaż obiecałam sobie,że nic nie kupię) trafił do mnie jeden lakier nudziaszowy i szminka z Maybelline ,a także odwiedziłyśmy małą drogerię "ROMEK" i uwaga.....oszalałam! Pełno kosmetyków GR,farmony,vipery,delii,BALSAMY MRS POTTER's !!! Karolina-jesteś wielka,że to odkryłaś :) :* Smutno mi tylko,że nie było tam lakieru matującego z GR,ale może jak lepiej poszukamy..:P  Poniżej zdj lakierów,które tam zakupiłam,jak widać postawiłam na stonowane kolory :


W każdym z nich jestem zakochana :) Mały błękitny lakier-DENI CARTE nr 37,drugi mały to Selene,missy sporty (ten po lewej,łososiowy)nr 24,złoty to JOKO nr 164 (jaram się nim),obok niego nudziak z Lovely nr 7 i ostatni (u góry,z lewej)-GR  nr 206,właśnie pomalowałam nim sobie pazurki i jak na niego patrze,oczy mi się świecą :P Oto jak się prezentują : 

Jeśli ktoś z Was chciałby udać się do "ROMKA" znajduje się obok Sowy , a wygląda tak :

My z Karoliną wybieramy się jeszcze w poniedziałek m.in. po takie cuda :



Przy okazji paznokciowego tematu,ostatnio zakupiłam w Lidlu (ofc skuszona opiniami blogerek) zmywacz z pompką z Cienia.Musze przyznać,że jest to cudo samo w sobie...pomijając fakt,że świetnie zmywa lakier,pachnie nieziemsko migdałami (?)...mmm :) Pompka mega ułatwia wydobywanie odpowiedniej ilości płynu,z czym zawsze miałam problem. Jedyny minus jest taki,że nie wolno go "odwracać",bo pompka jest nieszczelna i się wylewa.



;*