Pokazywanie postów oznaczonych etykietą odżywki. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą odżywki. Pokaż wszystkie posty

wtorek, 22 sierpnia 2017

Dove Advanced Hair Series, Regenerate Nourishment

Witam, dzisiaj o dwóch produktach marki Dove.



Zestaw był w kilku ulubieńcach (chyba RLM i Stylizacje) więc i ja się skusiłam przy okazji promocji . Odżywki i szamponu używałam razem z mamą i starczył nam na 3 miesiące (w między czasie używałyśmy kilku innych produktów ).




Jakie mam wrażenia ? 

Zapach: produkty pachną pięknie. Powiedziałabym, że typowym zapachem Dove,ale mają w sobie jeszcze coś. Woń duetu utrzymuje się na włosach 2/3 dni. Sama odżywka z innym szamponem równie długo. Jest to niewątpliwa zaleta dla tych, którzy lubią mieć pachnące włosy :)

Konsystencja: W przypadku szamponu- leista, powiedziałabym, że dosyć gęsta, natomiast odżywka- taka jak lubię, czyli gęsta, nie spływająca z dłoni.Na plus.

Działanie: szampon utrzymuje włosy świeże przez max 1,5 dnia, czyli standard. Odżywka natomiast oprócz zapachu dużo nie daje, bo włosy są sztywne, a czasami zupełnie spuszone.  Jeśli używam je w duecie to mam zagwarantowany puch, a jeśli z innym szamponem- sztywność.  Trochę nie rozumiem tych zachwytów. Używać dla samego zapachu to trochę słabo. Podsumowując działa słabo.

Cena/ wydajność: za 250 ml zapłacimy ok.20 zł. Jak na to, że duet starcza na dość długo (zdecydowanie szybciej zużywa się odżywka) to wydajność jest w porządku. Tutaj nie mogę się przyczepić. Jednak jeśli zanalizuję to, że w sumie produkty nie działają tak, jak tego oczekuję to cena jest wysoka. Jeśli miałabym kupić dla samego zapachu- brałabym, ale oczywiście nie jestem aż tak zdesperowana i raczej do czerwonego duetu nie wrócę.


środa, 21 czerwca 2017

Aktualizacja włosów czerwiec

Cześć! Dziś przychodzę do Was z moim ulubionym wpisem na blogach- tym o włosach. Sama również lubię dodawać taką aktualizację, bo widzę z perspektywy czasu jak wyglądały moje włosy i ile udało mi się osiągnąć.
Od ostatniej aktualizacji minęło sporo czasu, naprawdę dużo. Włosy urosły o kilka centymentrów i...zmieniły kolor. Oczywiście nie same, a za sprawą rozjaśniacza, ale o tym za chwilę.
Kiedy w listopadzie dodałam aktualizację włosów dwa razy zawitałam do fryzjera. Od lat jest to Gosia z salonu fryzjerskiego w Chełmnie  https://www.facebook.com/salonfryzjerskichelmno/ . Dwukrotnie zdecydowałam się na podcięcie włosów i rozjaśnienie. Raz wykonałam tylko "wyższe" ombre, a w kwietniu postanowiłam zaszaleć i rozjaśniłam je prawie od skóry głowy. Kilka zdjęć z tamtego okresu:

Przed pierwszym farbowaniem i podcinaniem:




Po pierwszym farbowaniu i podcięciu:








Po drugim rozjaśnianiu:
Powyżej jeszcze mokre po myciu 



Jak moje włosy wyglądają obecnie ?


Włosy w kolorze dębu sonoma :D 





Od 1 kwietnia nie rozjaśniałam włosów ani nie podcinałam. Kolejne zmiany mam zamiar wprowadzić najszybciej w lipcu (podcięcie, ewentualnie wyrównanie odrostów, aby przechodziły lekko w naturalne).

Czego obecnie używam?

Szampony:

  • Babuszka Agafii nr 3 na łopianowym propolisie (wróciłam do niego) 
  • Joanna szampon z płukanką 
  • do oczyszczania Jantar do włosów suchych i zniszczonych
  • Dove Regenerate Nourishment(regenerująco - odżywiający) 
Maski:
  • Babuszka Agafii maska łopianowa
  • Biowax czarna z kawiorem (intensywnie regenerująca znowu kupiłam ponownie po jakimś czasie, pięknie pachnie, super działa)
Odżywki:
  • Garnier Ultra Doux z avokado i masłem karite 
  • Dove Regenerate Nourishment (regenerująco-odbudowująca)
  • Nivea Diamond Glossy 
Inne produkty:
  • Elseve odżywka w sprayu do wlosów suchych i zniszczonych
  • Gliss Kur Ultimate Repair czarno-złota odzywka w sprayu
  • CHI- jedwab na końcówki (chyba 4 opakowanie, które używam)
  • Olejek ze słodkich migdałów
  • Olejek lniany 
  • Tydzień temu skończyłam używać tabletek Belissa 
Miłego dnia :)

sobota, 19 listopada 2016

Aktualizacja włosów listopad

Przyszedł czas na kolejną aktualizacje. Po ciąży porost włosów znacznie się zahamował. W dodatku ich blask stracił na intensywności.  Prostownicy używam raz na dwa miesiące, z suszarki korzystam co najmniej raz w tygodniu. Staram się używać zimnego nawiewu, ale często, gdy się spieszę to zmuszona jestem do tego 'niszczącego' .Jedyny zabieg na włosach jaki wykonałam to 2 tygodnie po ciąży (czyli 8 mies.temu)- koloryzacja końcówek na kolor latte i delikatne rozjaśnienie mojego ombre. Obecnie olejuję włosy dwa razy w tygodniu (czasami rzadziej). Raz na dwa tygodnie myję włosy srebrnym bądź fioletowym szamponem (moonlight-z salonu fryzjerskiego albo dodaję płukanki Cameleo do zwykłego szamponu). Robiłabym to częściej, ale włosy po czymś takim są suche, spuszone i splątane. Miesiąc temu podcinałam końcówki, bo zauważyłam, że są mocno rozdwojone. Pani skróciła je o ok 3/4 cm. Obecnie wyglądają tak:





A teraz zagadka dla spostrzegawczych. Dlaczego na pierwszym zdj po lewej stronie mam dużo gorsze włosy niż te z prawej?



Długo sobie nie podumacie:
Po 1: te z lewej były nierozczesane, po 2 włosy z prawej olejowałam dwie h przed myciem. Dwie proste czynności, a jak zmieniają wygląd włosów ;)



Szampony: na co dzień Biovax złote algi i kawior (czarno-złoty, obłędnie pachnie) i Balea Oil Repair, oczyszczanie raz na dwa tygodnie Barwą . Dosyć często używam suchych szamponów z Batiste, ponieważ ćwiczę na siłowni i przed treningiem nie myję włosów,a czasami są bardzo tłuste i chcę jakoś wyglądać.
Odżywki: na zmianę: Nivea long repair , Balea oil repair lub do włosów kręconych , Dove Nutritive Solutions , do skóry głowy wcierka Jantar-najlepsza,dzięki niej włosy rosną. Używam jej co drugi miesiąc przez 2-3 tyg po każdym myciu
Maski: Biovax złote algi i kawior zapach cudo (raz w tygodniu)
Produkty do końcówek: olej migdałowy, winogronowy lub kokosowy, jedwab aloesowy z SuperPharm
Mgiełki: fioletowa z Gliss Kur, jedwab w sprayu z Marion (zapach mistrz!)

W dni, kiedy nie naolejuje końcówek zawsze mam puch. W dodatku noszenie szalików działa stymulująco na ten problem ;/

piątek, 12 lutego 2016

Aktualizacja włosów luty

Cześć! Ostatnia aktualizacja włosowa była 2 miesiące temu i w takim odstępie czasu będę ją dodawać :) W dodatku post był bardzo popularny więc postanowiłam nie rezygnować z tej serii wpisów.
Przez dwa ostatnie miesiące moje włosy naprawdę odżyły. Są grubsze,co zauważam po średnicy kicka (związuję na dwa i się trzyma,a nie jak wcześniej-na trzy "supełki"). Przez olejowanie ich prawie przed każdym myciem mogę zapominać o odżywce bez zamartwiania się o to,jak będą wyglądać po wyschnięciu. Końcówki są zregenerowane i mało łamliwe. Największym plusem jest puszystość włosów i ich elastyczność. Ostatnio zauważyłam,że III trymestr ciąży jest dla nich łaskawy i jak pod koniec drugiego wypadały na potęgę,tak teraz trzymają się na czubku głowy i znowu rosną :) Z rzeczy mniej pocieszających: mam problem z baby hair przy czubku głowy,tam gdzie kończy się moja grzywka i nawet spryskanie ich w tym miejscu lakierem i przytwierdzenie przy skroni nie wygląda dobrze. W związku z czym od tygodnia chodzę sobie z takim stojącym czymś :P Niestety,przez ostatnie dwa miesiące korzystałam dużo z suszarki,bo na pewno co drugie mycie. Zbyt wielkich spustoszeń nie zauważyłam,bo starałam się używać zimnego powietrza,ale nie zawsze miałam na to czas. Moje rozjaśnianie włosów naturalnym sposobem-cytryną niestety nie sprawdziło się. Prawdę mówiąc włosy dzięki takiej płukance były bardziej lśniące,ale rozjaśnienie dawały żółte refleksy,które potrafiły być bardziej rude niż blond. Zrezygnowałam więc po 3,5 tyg.i na początku stycznia kupiłam płukankę rozjaśniającą Cameleo (srebrną) , Oczywiście od razu zauważyłam zmianę,ale ku mojemu zdziwieniu włosy stały się ciemniejsze. Mogłam wybrać fioletową...
Największym dobrem tych dwóch miesięcy,były-jak wcześniej wspomniałam-oleje oraz regularny masaż. Już kiedyś pisałam ile zawdzięczam masażowi skóry głowy,teraz pragnę się powtórzyć. Jestem pewna,że gdybym po wielkim traceniu włosów w grudniu nie zaczęła nic z tym robić  to teraz nie byłyby takie długie,jak przed podcięciem ich na święta.
Teraz kilka fotek,które uwieczniłam na przestrzeni ostatnich dwóch dni. Starałam się uchwycić ich naturalny kolor,ale to mnie zgubiło,bo są tak nieokreślone,że ciężko je zdefiniować. Zresztą sami zobaczcie:

Zdjęcie z przedwczoraj. Oba z fleszem.


Wczorajsze,po lewej bez flesza,po prawej z


Dzisiaj,oba zdjęcia bez flesza. Lewa strona: bez rozczesania,spuszone po obudzeniu i koczku ślimaczku,z prawej robione po południu (zbite w strączki,bo są 2 dni bez mycia :) )
Chyba po tym ostatnim zdjęciu widać,jak bardzo kolor jest 'zmienny' :P Wszystko zależy od światła.



Kosmetyki,które używam w dużym stopniu się zmieniły od poprzedniego wpisu,ponieważ tak jak pisałam ostatnio-robiłam w nich czystki. Wobec tego,co obecnie stosuję na włosy?
Do mycia: oczyszczanie piwnym z Barwy lub pokrzywowym Familijny,na co dzień zielona herbata i keratyna z Bingospa. Muszę jeszcze uzupełnić zapas o jakiś z Alterry,bo do Babuszki Agafii chcę powrócić w kwietniu :)
Odżywki: odkąd używam olejków przed myciem-odżywki są mi praktycznie zbędne i sporadycznie używam Isana limonka i aloes lub Alterra z granatem,która też ma aloes. I tu pewnie niejedna osoba się zdziwi,bo wcześniej narzekałam na ten składnik w kosmetykach,ale zauważyłam,że raz w tygodniu nic nie szkodzi :)
Maski: obecnie posiadam dwie z Kallosa-waniliową i jaśminową. Po jednej i drugiej efekty b.podobne. Używam raz w tygodniu lub rzadziej.
Końcówki: ostatnio jestem zakochana w olejku z pestek winogron Nacomi + CHI lub Sleek Line o zapachu gumy balonowej dla blondynek :)
Olejowanie: w różnych mixach używam Dabur Amla,Babydream,Alterra migdał i papaja,oleje z pestek winogron,Bielenda moc olejków (o cudownym zapachu). Istotną zmianę,którą wprowadziłam od stycznia jest sposób w jaki nakładam oleje-używam jako bazy regenerującej mgiełki z Joanny awokado i kiełki pszenicy i po 1,5 mies.przyznaję,że działa to dużo lepiej. Podejrzewam,że jest to sprawa alkoholu,który pomaga wniknąć w głąb włosa dobroczynnym składnikom. Jeśli się mylę to mnie poprawcie :)
Szczotki: ostatnio prawie ciągle używam szczotki z drewna i niekompaktowego TT (tego różowego),który świetnie masuje skórę głowy.

P.s mój post obejmuje niekupowanie kosmetyków do makijażu,włosów,paznokci,ciała...już mi ciężko !

niedziela, 6 grudnia 2015

Aktualizacja włosów grudzień

Z zamiarem zrobienia tego wpisu zanoszę się już od dobrych kilku tygodni. Zawsze tłumaczyłam się brakiem zdjęć,ale tych w ostatnim czasie parę zrobiłam. I mam porównanie na przestrzeni 2-3 miesięcy. Wreszcie też doszłam do takiego stanu włosów,z którego jestem zadowolona. Na początku mojej włosowej historii dawałam im słabe 3,teraz mocne 7,w porywach do 7,5. Z walką o zdrowe włosy zmagam się cały czas i z pewnością będę,bo nie wystarczy dojść z nimi do ładu i składu i zostawić samym sobie,a raczej należy cały czas utrzymywać je w najlepszym dla nich stanie. Pielęgnacja włosów nie opiera się tylko na ratowaniu tych zniszczonych,ale również na zajmowaniu się tymi 'uratowanymi'. Jestem pewna,że gdybym w tym momencie przestała świadomie i przemyślanie się o nie troszczyć, ich kondycja uległaby w dość szybkim czasie pogorszeniu,bo są one wymagające. Cały czas poznaję ich potrzeby i z każdym nowo użytym kosmetykiem dowiaduję się o nich czegoś nowego. Obecnie wykańczam szampony,odżywki,maski i idzie mi całkiem nieźle,bo pozbyłam się nadmiaru produktów. Dążę do zminimalizowania kolekcji włosowej (o czym pisałam we wcześniejszych postach). Razem z tym wpisem chcę wprowadzić na blogu serię aktualizacyjną. Być może nie co miesiąc,ale powiedzmy co drugi :) Mam nadzieję,że się Wam to spodoba.

  • Jeśli chodzi o kondycję moich włosów,nic nie poprawia ich tak bardzo,jak regularne olejowanie. Nieważne jak często użyję maski czy odżywki,ważne ile razy przed myciem nałożę olej. Przekonałam się o tym dwa razy. Pierwszy raz-pół roku temu,kiedy razem z akcją u Anwen olejowałam je regularnie,drugi-obecnie,po miesięcznym nakładaniu oleju na włosy i dokumentowaniu tego w postaci zdjęć. Wcześniej brakowało mi motywacji ,by nakładać olej częściej niż raz na miesiąc,ale teraz wprowadzam to jako nawyk i nie ma zmiłuj-dwa razy w tygodniu to mój obowiązek (tym bardziej,że Luby ostatnio obdarował mnie olejkiem z Dabur :D).
  • Drugą sprawą jaką zauważyłam na przestrzeni ostatnich kilku miesięcy to sposób w jaki reagują moje włosy na ''ten dobroczynny składnik'' jakim jest aloes i inne nawilżacze. Ponad rok temu użalałam się nad tym jakie to beznadziejne włosy dostałam w darze od matki natury,ponieważ nie mogę ich nawilżyć. Jakiś czas temu cierpiałam,bo szampon aloesowy sprawił taki puch na mojej głowie,że nie dało się go ogarnąć do następnego mycia. Teraz problem powrócił,kiedy kupiłam serum GP z aloesem. Powód? Mam nisko/średnioporowate włosy (jak wyszło mi m.in w teście na porowatość) i po prostu włosiątka nie lubią humektantów, a raczej nie są im tak często potrzebne jak myślałam.
  • Odkrycie porowatości włosów wyjaśnia wiele spraw i pozwala na dobieranie odpowiednich kosmetyków. Mi udało się to po 2-3 latach dużego zaangażowania w sprawy włosomaniaczek i moich klajtrów. 
  • Kolejna rzecz,o której warto wspomnieć to ochrona włosów. M.in jest to odpowiednie zabezpieczanie końcówek,które stosuję od ok.roku i dzięki któremu nie łamią ani nie rozdwajają się tak,jak przedtem. Jaki mam na to sposób? Zmieszanie kropli jedwabiu z kroplą olejku do ich zabezpieczania po myciu. Niby trywialne,ale naprawdę ratuje włosy. Olejek je odżywia i nabłyszcza,a jedwab chroni. To,co pomaga mi zadbać o końcówki to także związywanie ich co noc w koczek-ślimaczek,dzięki czemu nie ocierają się o poduszkę i nie rozdwajają (co do poduszki,polecam również zainwestowanie chociażby w satynową poszewkę,która jest bardziej ślizga i nie niszczy tak włosów). Zwracam także uwagę na ich czesanie-najpierw końcówki,później coraz wyżej,zawsze zakładam czapkę (którą piorę w odżywce,aby włosy się nie elektryzowały) lub kaptur,nie wystawiam włosów na mróz-trzymam je pod szalem. 
Takich "kropek" mogłabym wystosować jeszcze całe mnóstwo,ale dam Wam już odetchnąć :)
Czas na coś lepszego,czyli zdjęcia!

Tak prezentowały się ponad miesiąc temu (koniec października):



Muszę przyznać,że były jak na mnie bardzo długie,ale niestety puszyły się (co widać na 1 zdj) i końcówki były dosyć zniszczone,smętnie zwisające.



Tutaj widzicie włosy nierozczesane,po równym miesiącu olejowania i 2 płukankach z cytryny,dlatego kolor jest jaki jest :). Końcówki nadal wyglądają słabo,dlatego je podcięłam i na chwilę obecną włosy wyglądają tak:



Zdjęcie po 2 dniach (od powyższego),oczyszczeniu i płukance cytrynowej (która nadała im "puszku"):



No dobra,to teraz-czego używam? 

Do mycia: oczyszczanie szamponem piwnym Barwa raz w tygodniu,na zmianę co drugie mycie: Babuszka Agafii na kwiatowym propolisie z łopianem,Alterra jojoba-migdały
Odżywki: Isana z olejkami Oil Care,  Isana do włosów farbowanych (mojego farbowania już prawie nie ma,ale ma fajny skład :)  ) jak jestem w domu to używam Pantene odbudowa i blask 
Maski: Biovax Naturalne oleje, keratynowa od Kallosa 
Końcówki : dowolny olejek (Dabur Amlą do włosów jasnych,babydream przeciw rozstępom dla mam,oliwka hipp,alterra  migdały i papaja) + serum CHI lub jedwab/olejek aloesowy GP,ktory delikatnie puszy,ale i nabłyszcza + CHI
Olejowanie: zawsze godzinę przed myciem-Dabur Amla, Alterra migdały i papaja, Olejek przeciw rozstępom fur mama,Hipp
Obecnie chcę je trochę rozjaśnić,dlatego po każdym myciu używam płukanki cytrynowej (od 2 tyg.),ale jeszcze z dwa mycia i będę to robić raz w tygodniu :) Płukankę przygotowuję z jednej całej cytryny + litr wody.
Szczotki: khaja z włosia dzika,tangle teezer kompaktowy 
+Co drugie mycie lub jak pamiętam) wcieram Jantar na wypadanie włosów,bo moje hormony ostatnio szaleją :P

Gratuluję tym,co dotarli do końca! Buziak :*

sobota, 12 września 2015

Zamówienie z e-zebra

Jakiś czas temu złożyłam zamówienie na jednej z bardziej popularnych stron internetowych z kosmetykami http://www.ezebra.pl/ . Największym walorem kupowania w tej drogerii internetowej jest niska cena za produkty,które stacjonarnie są czasami dwukrotnie droższe. Polecała mi ją również przyjaciółka,która nieco wcześniej zamówiła parę kosmetyków więc postanowiłam zaryzykować.
Wrażenia ? Cóż,niemiłe. Na początku wszystko wydawało się ok (no bo co niby miało być nie tak?).Niestety,paczka z kosmetykami nie dochodziła ponad tydzień. Na mailu zostałam poinformowana,że to wina dostawców,którzy nie przywieźli na czas kosmetyków do owego sklepu. Cóż,jak składałam zamówienie to nie było żadnej informacji o brakach produktów w magazynie. Po ok 10 dniach otrzymałam paczkę i na ceneo wystawiłam niezbyt pochlebną opinię (gdyż otrzymałam jeden produkt za mało-zgadnijcie czemu?dostawca nie przysłał...). Od razu otrzymałam wiadomość od sklepu "Bardzo nam przykro....czy nie chciałaby Pani przyjąć od nas bonu na kolejne zakupy w ramach rekompensaty" Na co moja odp.brzmiała nie inaczej jak "Oczywiście..." . Wszystko pięknie,ale kolejna wiadomość "Zaraz Pani wyślemy,ale prosimy o usunięcie tego komentarza.." itd. Cóż,20 zł bonu zawróciło mi w głowie i postanowiłam unieważnić opinię,ale nie omieszkałam opisać całej sytuacji na blogu. Mam nadzieję,że nikt mnie nie będzie za to ścigał :P
Jak widać moje wrażenia z ezebrą są mieszane,ale znam osoby,które zamawiają często i nikt z nich nie miał takiej sytuacji jak moja. Można?Można.
Przejdźmy do ciekawszej części postu,mianowicie kosmetyków które zamówiłam :


Środek wyglądał tak :) Mały kartonik ze skarbami :)


Zamówiłam 4 kosmetyki Sally Hansen,a doszły 3. Niestety wysuszacz (ten czerwony) był tylko jeden i musiałam się obejść smakiem oddając go kuzynce,która składała na niego zamówienie.
Żelu do skórek użyłam 2 razy i muszę przyznać,że był to jeden z najlepszych kosmetyków z całego zamówienia. Jest bardzo dobry,niesamowicie zmiękcza skórki.Od bardzo dawna miałam problem z usuwaniem ich ze stóp,ale teraz to parę minut i po kłopocie. Trzeba z nim uważać,aby nie trzymać za długo,bo jest naprawdę silny, 


Dwa moje największe must have to korektor zachwalany przez Karolinę i youtuberki-Catrice Camouflage 010 Ivory oraz produkt,już drugi z tej serii "Don't pink of it!" Bourjois. Jeśli chodzi o pierwszy produkt jestem zachwycona. Przebija nawet mój kochany Rimmel match perfection (kolor 030). Jedyne do czego mogę się przyczepić to sposób aplikacji,ale już myślę o dokupieniu pędzelka. Nadzieje jakie pokładałam w matowym produkcie Bourjois szybko prysły...Oczarowana niezdzieralnością "Peach Club" (z tej samej serii) zapragnęłam mieć wszystkie.Wybór padł na kolor idealny,ale niestety zjada się nieporównywalnie szybko co 04.


Nie byłabym sobą,gdybym nie kupiła chociaż jednego produktu do włosów,wybór padł na Joanna Naturia awokado i kiełki pszenicy. Zaopatrzyłam się także w płyn dwufazowy z Delii. Hmm...oba produkty okazały się klapą. Na pewno będę ich jeszcze używać,ale po Joannie zauważyłam: wielki puch i miliony odstających włosków na całej głowie (to nie baby hair),ponadto czego nie mogę wybaczyć temu produktowi po pierwszym spryskaniu śmierdzi...rybą! nie tylko na moich włosach...I to nie jest kwestia tego,czy używam go od razu po myciu,czy dzień po.Śmierdzi i już. Delia nie okazała się lepsza. Nie zmywa,zostawia mega tłusta powłokę na oku,film. Bardzo nie polecam,nie rozumiem zachwytów...



Na koniec najzwyklejsze patyczki do paznokci i szklany pilnik :) 


Całuję! :*




środa, 11 czerwca 2014

Odżywki

Odżywki to chyba moje ulubione produkty do włosów.Są tanie,ładnie pachną i działają w bardzo krótkim czasie. Czego chcieć więcej ? :)
Rzadko wracam do "starych" odżywek. Na rynku jest tak ogromny wybór,że mam ochotę ciągle coś próbować i próbować,żeby odkrywać nowe perełki. Jeśli jakaś odżywka się nie sprawdza,to albo komuś ją prezentuję bądź używam (tak jak w przypadku masek) do OMO (zazwyczaj myję włosy tradycyjnie,ale czasami,kiedy tego potrzebują OMO jest wskazane).


Obecnie używam:


Jak widać,bardzo 'drogeryjnie' :P 3y odżywki z Niemiec czekają na blogowe zaistnienie. Jeszcze nie nadszedł ich czas. Nie lubię recenzować produktów,których użyłam ok 2 razy. Poczekajcie miesiąc/dwa :) 

Ten duet odpowiada mi idealnie. Wzajemnie się uzupełniają.
Nivea odżywka odbudowująca to cudowny produkt za niewielką cenę. Moje włosy są po niej niesamowicie wygładzone i błyszczące. Żadna odżywka nie zapewnia mi takiej sprężystości jak ta. Zaraz po masce Kallosa z keartyną ta ma najprzyjemniejszy zapach,który czuć prawie cały dzień.Użyta zbyt często bądź w za dużej ilości może obciążać (moim włosom nie potrzeba zbyt wiele aby wyglądały gorzej niż przed myciem).Gorąco polecam :)
Garnier Fructis odżywka wzmacniająca ma bardzo przyjemny,owocowy zapach. Może nie powoduje efektu WOW jak Nivea,ale działa na moje włosy bardzo dobrze. Zauważam po niej porządne odżywienie :) Śmiało mogę polecić.



Ostatnio używałam także Gliss Kur (żółtej).
Odżywka ma bardzo przyjemny zapach i działanie.
Dostatecznie nawilżała moje suche włosy .
Cena ok.15-17 zł,myślę,że warto ją kupić.
Poza tym b.często są na nią promocje i ostatnio na jednej z nich
udając się do Rossmanna wszystkie żółte były wykupione,ma wzięcie :D




Kolejne produkty,na które się czaję to m.in odżywki z Farmony. Po powrocie z polo (w tym roku Łeba :) ) idę na mega zakupy do Krisa (dzięki Natalia za info,ale tam mają skarby :D ) i będę testować.

Buziaki!



P.s jestem cała w kropki od malowania płotu :D Zaraz jadę z Patryczkiem na piknik ! Będzie się działo ;)