Pokazywanie postów oznaczonych etykietą babydream. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą babydream. Pokaż wszystkie posty

wtorek, 1 marca 2016

Pielęgnacja ciała kobiety w ciąży

 Pielęgnacją ciała zaczęłam interesować się pod koniec liceum. Wcześniej nieznane mi były balsamy,peelingi. Zupełnie mnie ten temat nie interesował i używałam czegokolwiek z drogerii czy avonu. Kiedy jednak zauważyłam,że moja skóra potrzebuje czegoś więcej zaczęłam kombinować z produktami,które delikatnie ścierają naskórek oraz kosmetykami, które nakładam po kąpieli. Tak zaczęło się regularne balsamowanie. Przed pójściem na studia weszłam w temat głębiej i próbowałam przekonać się do oliwek. Muszę przyznać,że sam początek był dosyć trudny, bo owe produkty różnią się bardzo konsystencją i wchłanianiem. Jednak po 2 miesiącach nakładanie oliwki po kąpieli stało się przyjemnym rytuałem, tym bardziej,że widziałam jak moja skóra odżywa. Przez rok wykonywałam delikatny peeling (produktem z Isany) co dwa tygodnie i używałam najczęściej Babydream do ciała. Od lipca tego roku cała moja pielęgnacja przeszła znowu metamorfozę. Jak się okazało- najlepszą jaką mogłam sobie zafundować.


Od 7 miesięcy używam płynu do kąpieli bez SLSów i substancji mogących podrażniać skórę. Jest to przełom w mojej pielęgnacji,bo w połączeniu z codziennym oliwkowaniem i cotygodniowym złuszczaniem naskórka (cały czas mowa o delikatnym peelingu) nie mam ani jednego przesuszonego miejsca na ciele. Ponad to nie tworzą mi się nigdzie wypryski czy inne cuda. Skóra jest elastyczna i wiecznie gładka. Suche łokcie czy kolana odeszły w niepamięć :)Teraz.nawet jeśli nie wszędzie się wysmaruję to płyny nie są na tyle inwazyjne,żeby gdziekolwiek przesuszać skórę.
Wybór oliwki też się trochę zmienił,bo o ile wcześniej brałam jakąkolwiek,tak teraz szerokim łukiem omijam każda,która ma parafinę (mineral oli). Owy składnik chociaż nie szkodzi, to tworzy "film" na skórze, który nie pozwala przedostawać się odżywczym składnikom wgłąb skóry.
Różnicę w kondycji mojej skóry zauważyłam, kiedy w trakcie mojej łagodnej pielęgnacji byłam zmuszona używać płynu z SLSami i balsamu z Mineral Oli. Po 2 dniach zaczęło się okropne swędzenie,a po tygodniu moja skóra była baaardzo sucha.



  • Produkty do mycia ciała:


  • Produkty do higieny intymnej i peeling: 


  • Produkty do ciała po kąpieli:


Warto też dodać,że płynami dla Bobasków można świetnie umyć pędzle do makijażu :)

czwartek, 25 lutego 2016

Leje na włosy oleje

Cześć i czołem! :)
O olejach napisałam już niejedno, polecam przejrzeć historię bloga. Niemniej cały czas dostrzegam ich zbawienne działanie na włosy i próbuje nowe produkty, o których chciałabym Wam krótko napisać. Obecna kolekcja przedstawia się tak:



Zazwyczaj posiadałam jeszcze jakąś oliwkę z babydream. Nadal mam tą na rozstępy, którą przetestowałam już wzdłuż i wszerz, polecam całym sercem. Teraz przydaje się do brzuszka.





  • Najstarszym olejkiem w kolekcji jest ten z Alterry migdał i papaja. Bardzo go lubię, ale muszę zrobić sobie od niego przerwę, bo nie mogę już wytrzymać tego charakterystycznego zapachu, który na początku mi w ogóle nie przeszkadzał. W ciągu dwóch lat zużyłam jego dwie buteleczki i ostatnio, zapas, który na mnie czekał oddałam w ręce Asi. Olejek mieszany z innymi (skład).
  • Nacomi z pestek winogron to jeden z najnowszych nabytków. Testuję go na dolinę łez i przesuszenia skóry twarzy oraz oczywiście na włosy, ale skupiam się na końcówkach. Olejki Nacomi można dostać stacjonarnie w Hebe. Olejek czysty,bez dodatkowych składników





  • Estein olej migdałowy to ''najświeższa nowość'' i oprócz tego, że się świetnie wchłania w skórę twarzy i końcówki więcej nie jestem w stanie napisać. Czysty olej. 
  • Dabur Amla Gold do włosów jasnych to chyba mój ulubiony olejek pod względem działania i zapachu. Używam go co najmniej raz w tygodniu od początku listopada i jak widać zużycie jest średnie. Zapach (który pewnie przy dłuższym używaniu zacząłby mi przeszkadzać) póki co nie drażni. Dużym minusem jest parafina/olej mineralny w składzie, ale najwidoczniej nie szkodzi zbytnio moim włosom. 


  • Dar natury: olej z dzikiej róży, olej lniany. Posiadam od około miesiąca. Lepsze działanie zauważyłam po lnianym- włosy były bardziej wygładzone, mniej szorstkie i lejące. Więcej powiedzieć nie mogę oprócz tego,że ten z róży śmierdzi niesamowicie i zazwyczaj dodaję coś jeszcze do niego, żeby zabić ten smród...Olejki bez dodatków. 



  • Bielenda olejek awokado 3w1. Aaaaa...uwielbiam jego zapach i działanie :) Niesamowicie wygładza i powoduje, że włosy są "mięsiste" i lśnią. Bardzo fajna forma aplikacji,polecam z czystym sumieniem. Olejek mieszany. 
  • Joanna Naturia odżywka do włosów w sprayu. Przez długi czas nie mogłam znaleźć dla niej zastosowania (efekt puchu, kiedy się nią spsikałam i rybi zapach mi nie odpowiadały) aż w końcu wpadłam na pomysł, żeby używać jej pod oleje. W tej roli sprawdza się znakomicie. Zauważam dużo intensywniejsze efekty niż przy mieszaniu olejów z wodą. 

Wcześniejsze wpisy, gdzie pisałam coś o olejach : aktualizacja włosów grudzień , aktualizacja włosów luty , olejki , produkty do zabezpieczania końcówek

To by było na tyle :) Życzę miłego dnia, mój w porównaniu do ostatnich będzie bardzo intensywny



poniedziałek, 11 stycznia 2016

Zakupy kosmetyczne ostatnich dni

Hej! Pomyślałam sobie,że dawno nie było wpisu,w którym pokazuję nabytki ostatnich dni/tygodni. Od pewnego czasu staram się być minimalistką i nie robić zapasów,nie kupować nowości,a rzeczy niezbędne. Chciałabym Wam pokazać parę produktów,które wpadły w moje ręce przed świętami i trzy dni temu. Jedne z nich testuję od trzech tygodni i napiszę krótkie,pierwsze wrażenie. Zacznę od produktów kupionych wcześniej,zapraszam :)

Sklepy,w których robiłam zakupy to: Rossmann,Hebe,Super-Pharm

W obecnym stanie na mój brzuszek nakładam co najmniej 2 razy dziennie produkty,które mają dodać mu sprężystości i go nawilżyć. Zużyłam już dwie oliwki Hipp,dwie babydream fur Mama (jak te ze zdj) i jestem na etapie wykańczania nowej z tej firmy Extrasensitive dla niemowlaczków. Póki co zapach (niby bezwonny) odpowiada mi najmniej. 

Po eksperymentowaniu z cytryną (o której niebawem) odpuściłam sobie z tą formą rozjaśniania włosów i zdecydowałam się na srebrną płukankę z Cameleo. Używam jej raz w tygodniu,ponieważ moje włosy po częstszym używaniu zaczynają się puszyć i wyglądać bardzo niekorzystnie,jakby były zaniedbane. Efekt rozjaśnienia bardzo mi się podoba.


Kolejny krem od firmy Fuss Wohl i kolejny raz mega pozytywne zdziwienie,ale o tym za jakiś czas :) 


Jak źle to nie zabrzmi-kocham zapach tego szamponu. Bardzo przyjemnie jest go używać. Nie powoduje plątania,doczyszcza i nabłyszcza. Czego chcieć więcej od szamponu za 4 zł? 


Ostatnio zgubiłam wersję kompaktową TT,a klasyczną w kolorze niebieskim oddałam Damianowi i zostałam sam na sam z dzikiem...Cóż,to było za mało więc przy okazji zakupów w SP zaopatrzyłam się w różowiutki egzemplarz. Trochę się sfrajerowałam,bo zapłaciłam za nią 38 zł podczas,gdy w Hebe czy na stronie ezebra dostać ją można dużo taniej. Pożałowałam też na wersję kompaktową,która jest 100 razy bardziej praktyczna,ale podejrzewam,że skuszę się na nią za jakiś czas (ciągle żyję nadzieją,że tamta się znajdzie).


Od początku noszenia pod serduszkiem naszego Maleństwa zdecydowałam się na wielką zmianę w mojej pielęgnacji i zrezygnowałam z "normalnych" produktów do mycia ciała. Do tej pory (przez prawie 8 miesięcy) używałam produktu babydream-żelu z rumiankiem dla niemowląt,ale ostatnio zapragnęłam czegoś nowego. I tak w moje ręce trafił Dzidziuś z olejkiem migdałowym,którego zapach mnie zachwycił. Na plus to,jak produkt się pieni. 






Ostatnio wykończyłam prawie wszystkie odżywki jakie miałam i przy okazji promocji w Hebe i miłych wspomnień marki Kallos zdecydowałam się na te dwa produkty. Póki co mogę napisać tylko o zapachu-oba są mega słodkie,ale nie duszące. 


Od ok.2 tygodni moje włosy zaczęły się szybciej przetłuszczać i chociaż podczas całej ciąży użyłam suchego szamponu 3 razy (bo słyszałam o jego szkodliwości) to chciałam zaopatrzyć się w nowy produkt tego typu,aby w wyjątkowej sytuacji nie wychodzić z mokrą głową na dwór i nie ryzykować chorobą. Mój wybór padł na cherry,chociaż dużo bardziej wolałabym kokos/oriental,którego niestety nie było.




Semilac 083 i 138 to dwa kolory,na które się zdecydowałam przy okazji dzisiejszych zakupów na stronie mintishop. Polecam sprawdzać swatche. Ja się zakochałam w tych odcieniach *.*


Mam nadzieję,że miło spędziliście czas podczas lektury tego wpisu. W tym tygodniu napiszę parę słów o odżywce z Sally Hansen (obiecany wpis z listopada).