czwartek, 30 listopada 2017

Projekt stylówka #6

No cześć. To już szósta odsłona projektu stylówki, jak to szybko leci!

Ubiegły tydzień miał być poświęcony sukienkom, jednak w środę było tak zimno, że zrezygnowałam z tego pomysłu. Poza tym jeansowa sukienka, którą planowałam ubrać była w praniu i nie miałabym czego włożyć :)

PONIEDZIAŁEK: 
pokaże Wam zdjęcia także w pełnym stroju wyjściowym, z kurtką



sukienka-C&A, kupiłam ją będąc w ciąży i służy mi nadal
buty-Lasocki
kurtka-Primark
szal-no name 

WTOREK:


sukienka- George, kupiona za 3 zł w second handzie, wystarczyło przeszyć zamek. Gdyby była z innego materiału np.wiskozy, a nie poliestru- stanowiłaby mój ideał
buty- Lasocki

ŚRODA:


Nic szałowego, ale chciałam ciepełka. 
Sweter- Esmara 
Bluzka- H&M
Spodnie- Levis 
Buty-Lasocki 


To na tyle, wiem ,że w środę nie poszalałam :D Odnośnie spodni z ostatniego zdjęcia- Levisach, pragnę zrobić wpis koło stycznia.

Miłego dnia. 

wtorek, 28 listopada 2017

Ulubieńcy października i listopada

Witajcie. Ostatnie dwa miesiące zbiegły się z czwartym rokiem studiów psychologicznych i pierwszym rokiem podyplomówki z przygotowania pedagogicznego. Bardziej skupiałam się na uczelni i ubiorze niż makijażu, był on szczerze mówiąc minimalistyczny. W związku z tym pokażę Wam dzisiaj niewiele produktów działu pielęgnacji i makijażu, a znacznie więcej z strefy "różne" . Zapraszam :)


  1. Płyn micelarny Garnier


    Jest to produkt, który używam od kilku miesięcy, właśnie rozpoczęłam trzecią butelkę. Dokładnie zmywa makijaż, nie szczypie (a mam bardzo wrażliwe oczy i cerę) nie powoduje zaczerwienień, koi. Moja skóra nie jest po nim ściągnięta. Same superlatywy. Nie kosztuje dużo, wart każdej złotówki. 

  2. Baza pod podkład Ingrid, zakrywająca zaczerwienienia oraz matrująca



    Baz mam kilka, jednak tej używam na co dzień. Nie sądziłam ,że w tak dużym stopniu zatuszuje moje zaczerwienienia i spowoduje, że fluid nie będzie konieczny (wystarczy produkt, o którym za chwilę). Niewielka ilość wystarczy, aby przykryć policzki. Nie zapycha skóry. Polecam. 
  3. Korektor w słoiczku Catrice



    Nie używałam go bardzo długo, ale jak kończyć kosmetyki- to kończyć. Z początku nie mogłam się przyzwyczaić do gęstej konsystencji i wrażenia posiadania czegoś grubego na twarzy. Jednak po paru użyciach uczucie minęło. Używałam go w zasadzie na policzki, trochę na brodę i czoło. Stanowił dla mnie delikatny podkład, ponieważ stosuję minimalną ilość. Połowę opakowania wykańczam od lipca (a stosuję go co 2 dzień). Uważam,że nie wygląda korzystnie pod oczami, na cienkiej skórze, ale na twarzy to co innego. Co ważne: nie zapycha. 
  4. Termos Elbrus



    Jest to mój największy ulubieniec zeszłych miesięcy. Szczerze mówiąc nie wyobrażam sobie mojej egzystencji bez tego gagatka. Wygląda klasycznie, posiada "ubranko" - skórzany pokrowiec i co najważniejsze- bardzo długo trzyma ciepło. Jak mam zajęcia od 9-21 to po powrocie do domu herbata nadal jest gorąca. Co prawda termos nie wytrzymał  próby 24 h, ale mi 12 w zupełności wystarczy. Kosztował 40 zł. 
  5. Kanał na yt Przeciętny Człowiek



    Co jakiś czas, gdy mam czas ;) odwiedzam youtuba. Od niedawna zaczęły męczyć mnie kanały poświęcone stricte urodowej sferze. Szukałam czegoś, co pomoże mi się rozwinąć. I tak trafiłam na Przeciętnego Człowieka, który jest niesamowicie inspirujący. Na jago kanale znajdziecie mnóstwo filmików, dotyczą one rozwoju osobistego i nie tylko. Filmiki są o tyle inne od pozostałych kanałów rozowjowych, że słyszymy głos, a widzimy "rysujące się" obrazki. I to bardzo ładne. To z pewnością szybciej pozwala przyswoić wiedzę. Polecam. Oto on: przeciętny człowiek

  6. Książki J.K Rowling Harry Potter



    Akurat o tym nie muszę chyba dużo pisać. Towarzyszyły mi przez połowę października i listopada. Wciągnęłam się na maksa. 

  7. Buty Anna Field



    Niestety, obecnie jest na nie za zimno, ale do zeszłego tygodnia ubierałam je prawie codziennie. Wygodne, pasują do wszystkich eleganckich stylizacji (i nie tylko). Są przepiękne i komplementogenne. Co prawda ciężko jest usunąć niektóre zabrudzenia, ale całe szczęście są ciemne i tego aż tak nie widać. Link do butów: klik
  8. Płyty Cleo i Donatan Hiper Chimera oraz Dwa Sławy




    Kto mnie zna, ten wie, że byłam kolekcjonerką płyt. Miałam ich sporo. W sumie nadal mam, ale sukcesywnie się ich pozbywam (dużo łatwiej mi to wychodzi niż z książkami). Cały październik i prawie listopad (do zeszłego tygodnia) moje auto było w naprawie. W zastępczym działało super radio i głośniki. Te dwie płyty były "molestowane" za każdym razem, gdy jechałam i wracałam z uczelni. Znam każdą (no dobra,prawie każdą,bo w Cleo kilka mi nie pasuje) piosenkę na pamięć. Polecam gorąco. Tych płyt nie sprzedaję :D 
  9. Block site



    Na koniec aplikacja, która powoduje "wychodzenie z mojej strefy komfortu" na skalę mikro, ale zawsze :D Dzięki block site sami sobie (albo jak jesteśmy rodzicem to swoim dzieciom) blokujemy dostęp do konkretnych stron. Ja mam tak zablokowanego przez większość czasu facebooka, a w większości Zalando. Są to strony najczęściej odwiedzane przeze mnie i staram się to ograniczyć. Jeśli jednak potrzebuję coś sprawdzić na danej platformie wystarczy, że wpisze hasło i odblokuję dostęp. U mnie się sprawdza. W dodatku kiedy z przyzwyczajenia wpisujemy np.facebook w wyszukiwarkę i chcemy w niego wejść pojawia się komunikat,że niestety nie możemy z niej skorzystać i liczba prób wejścia na daną stronę. Naprawdę przydaje się :)

To już wszyscy ulubieńcy. Mam nadzieję, że się czymś zainspirujecie. Miłego tygodnia, cześć.


zdjęcia kosmetyków: wizaż.pl , przeciętny człowiek- yt, Harry Potter- książkazmasłem.wordpress, buty-Zalando, płyty-grafiki google, block site- wips.com 

niedziela, 26 listopada 2017

"Kobiety Kaddafiego" Annick Cojean

Dziś mowa o książce, którą miałam okazję przeczytać tydzień temu. Zaraz po Harrym Potterze przyszła pora na coś równie fantastycznego, a jednak tak okrutnego i prawdziwego. I niestety- to nie fikcja literacka. 

Książkę znalazłam w publicznej bibliotece, w mojej miejscowości. Ciekawy tytuł i opis z tyłu zachęciły do sięgnięcia po lekturę. Zresztą lubię tego typu albumy, do dziś pamiętam "Jeśli doczekam jutra" Shapelle Corby- jeden z moich ulubionych dokumentów. Od niego zaczęło się moje zainteresowanie tym gatunkiem.



Dziennikarka z Paryża Annick Cojean podjęła się trudnego zadania, którym było zbadanie zbrodni seksualnych największego wodza Libii- Kaddafiego. Temat stanowił dużą zagwostkę, gdyż kraj, w którym ów Wódz żył, od dziesięcioleci ogarnia zmowa milczenia. W dodatku marginalne traktowanie kobiet i największa hańba w kraju, której dopuszczał się przywódca- seks pozamałżeński- utrudniały badanie tematu. Podziwiam autorkę tekstu za samozaparcie i trud, jaki musiała podjąć w celu uzyskania informacji do napisania książki.

Treść dzieli się na dwie części- opowieść Sorai, jednej z niewolnic, uprowadzonych przez tyrana oraz drugiej- czyli szukaniu przez dziennikarkę potwierdzenia świadectwa kobiety oraz dodaniu politycznych informacji z życia wodza. 

Szczerze najbardziej interesującą była pierwsza część. Czytało się ją jak jakiś kryminał.Podczas lektury nachodziło mnie dużo refleksji i zastanawiałam się od strony psychologicznej nad genezą powstania seksualnej bestii opętanej morderczą żądzą posiadania. Stanowiło dla mnie także pewną trudność zrozumienie osób, które były blisko Kaddafiego ,jednak inna jest mentalność czytelnika-Polki, a inna Libijczyka, który w tym uczestniczy.

Często przy takich tematach zastanawiam się, w którym momencie człowiek popełnia błąd. Kiedy przekracza cienką granicę przyzwoitości i staje się inną osobą.  Ostatnio takie myśli nachodziły mnie podczas czytania "Pedofilii (...)". W obu dokumentach wyraźnie widać perwersje i skale problemu. To nie jest kradzież cukierka za 20 gr. Jednak w pewnym  momencie ktoś nie zauważył, że trzeba przystopować,powiedzieć sobie "dość, mam problem". Gorzej jak tego problemu w ogóle nie widzi.

Być może moje spojrzenie jest życzeniowe, jednak to pozwala mi wierzyć, że każdemu trzeba pomóc. A to, że nie wszyscy są warci pomocy- to inna strona medalu.

Kończąc tą być może niekompletną recenzję (bo część oddałam moim rozważaniom) dodam, że książkę warto przeczytać. Chociażby z ciekawości: innego świata, kultury, polityki. No i oczywiście ku refleksji. Nie chciałabym mieć tej pozycji w swoim zbiorze, ponieważ jednokrotne przeczytanie jej mi wystarczy. Jednak cieszę się, że miałam okazję to zrobić. 


czwartek, 23 listopada 2017

Projekt stylówka # 5

No cześć.
Kolejna dawka mojego ubioru w zeszłym tygodniu.
Zaznaczam: jest ultra monotonnie, ale zasady zostały niezłamane :)

PONIEDZIAŁEK:


Golf-H&M 
Spodnie-Zara
Buty- Lasocki
Pasek- Primark


WTOREK:


Bluzka- H&M (mam ją od 6 lat)
Dół- jak w poniedziałek

ŚRODA:


Najmniej ostre, ale miałam kilka sekund, żeby zrobić zdj i wyjść. 
Bluzka znowu z H&M , również mam ją 6 lat :) 

Cóż jak widać był to bardzo paskowy tydzień. Naprawdę lubię ten "wzór" na ubraniach. W szafie mam jeszcze jedną taką bluzkę. Poza tym muszę dodać, że te ze zdjęć są świetnej jakości. Bardzo polecam. Natomiast spodnie z H&M warto sobie podarować i przejść się do Zary :)