piątek, 30 czerwca 2017

Tabletki Belissa- moje ważenia po dwóch kuracjach

Przedstawiam Wam tabletki, które stosowałam dwukrotnie przez kilka miesięcy:

Belissa Intense, tabletki na włosy, skórę i paznokcie, 50 szt
Mowa o Bellissa INTENSE, które najczęściej kupuję za ok.25 zł w Rossmannie lub aptece. W opakowaniu znajdziemy 50 tabletek, które starczą nam na tyle samo dni.Tabletki w porównaniu do innych  są dosyć duże, ale nie miałam żadnych problemów z połykaniem ich. Nie mają zapachu ani szczególnego smaku. Moja pierwsza kuracja odbyła się w trakcie ciąży i trwała przez cały jej okres. Podejrzewam, że dzięki nim (ale i za sprawą hormonów ofc) porost włosów był tak szybki. Jenak, aby przekonać się czy tak było rzeczywiście postanowiłam powtórzyć kurację całkiem niedawno. W tym celu zużyłam dwa opakowania. Jakie widzę efekty? 

Przede wszystkim tabletki działają stymulująco na porost włosów. Odstawiłam Jantar i używałam tylko ich, razem z codziennym masażem skóry głowy (który także na pewno się przyczynił do porostu). Chociaż w czasie używania belissy podcinałam włosy o kilka cm to w bardzo szybkim tempie zauważyłam ich odrost. W dodatku na mojej głowie po miesiącu używania pojawiło się mnóstwo baby hair. 

Co do skóry/ cery niestety nie mogę się wypowiedzieć, bo testowałam równocześnie wiele kremów/ toników/ żelów i one miały także wpływ na jej wygląd. Mimo to nie zauważyłam żadnego wysypu na twarzy. 

Paznokcie mam z natury słabe, a hybrydy (o których niebawem) je dodatkowo osłabiają. Jednak kiedy zaczęłam używać produktu udało mi się je nawet trochę zapuścić. Łamania i rozdwajania nie "naprawiły" niestety. Jednak zdaję sobie , że tabletki to tylko suplement, który i tak nie pomoże jeśli będę niezdrowo jeść czy nie szanować ciała. 

Podsumowując: największe efekty zauważyłam po włosach i o to mi chodziło. Jestem pewna, że niedługo- mowa o ok.3-4 miesiacach- zacznę znowu ich używać. W swoim krótkim życiu przetestowałam 4 inne suplementy i żadne nie działały tak spektakularnie na włosy jak belissa. Polecam je każdemu. 


wtorek, 27 czerwca 2017

Buble ostatnich tygodni

Hej! Raz na jakiś czas trafiają nam się kosmetyki, które niekoniecznie zachwycają swoim działaniem, albo po prostu nas zawodzą. "W internetach" przyjęło się nazywać je bublami. Niestety i ja czasami na owe trafiam. Oto te, które wpadły w moje ręce na przestrzeni ostatnich dwóch/trzech miesięcy:


Taram , piątka nieszczęśliwców. 

Czym zawinili ? 

Podkład Maybelline matująco-nawilżajacy: 


Wzięłam go, ponieważ jego właściwości były tym, czego szukałam oraz był w promocji po ok.9 zł. Nie lubię go, ponieważ:
-ma bardzo brzydki, ciemny kolor (wybrałam najjaśniejszy z gamy) i na twarzy utlenia się do pomarańczy
-tworzy "placki" na skórze
-ciężko go równomiernie rozprowadzić
-jest bardzo gęsty i ciężki 
-skóra po nim bardzo szybko się świeci 
Jedynym plusem jest zapach.


Żel do brwi transparentny Maybelline:


Ten produkt mam najdłużej. Niestety, ale go nie wykończę. Największym minusem jest to, że nie robi tego, co powinien- nie utrwala. Włoski po jego użyciu są takie jak przed- niesforne i powykręcane. Unlike.


Krem nawilżający Rival:


Testuję go ponad dwa miesiące i mam go dość. Produkt kupiłam "z braku laku", gdyż zapomniałam zabrać na wyjazd swojego produktu z domu i będąc w Rossmannie wybrałam coś na szybko i tanio. 
-krem w ogóle nie nawilża
-skóra po nim jest ściągnięta
-ma bardzo męczący zapach 
-wchłania się tak szybko, jakbyśmy nic nie nałożyli na twarz (dla niektórych plus)
 Kolor i konsystencja są ok, jednak nie na to zwracam największą uwagę w przypadku kremów.


Matowa pomadka do ust w płynie od mysecret:


Znowu- skusiłam się na kosmetyk "na szybko"- bez wcześniejszego researchu w internecie, bo był na promocji (swoją drogą te zakupy pod wpływem impulsu nigdy nie wychodzą mi na dobre). Oprócz ładnego, słodkiego, cukierkowego zapachu produkt:
-zbiera się w każdej "zmarszczce" w ustach
-schodzi nawet bez pomocy jedzenia czy picia
-wysusza usta na wiór


To już wszyscy nieszczęśnicy, którzy uprzykrzyli mi życie. Mam nadzieję, że zbyt szybko kolejni się nie pojawią. Miłego dnia :)

niedziela, 25 czerwca 2017

Recenzja książki prof. Małgorzaty Kościelskiej "Niechciana seksualność"

Z literaturą profesor Małgorzaty Kościelskiej było mi dane zetknąć się pierwszy raz przygotowując tę recenzję. Już wcześniej, od koleżanki z roku słyszałam iż warto sięgnąć po tę pozycję, jednak zazwyczaj odkładałam to na później. „Niechciana seksualność, o ludzkich potrzebach osób niepełnosprawnych intelektualnie”  to książka o bolesnej stronie życia tych, którym i tak nie żyje się łatwo. To książka trudna i bardzo uwrażliwiająca. Moim zdaniem uczy ludzi empatii. 

Zacznę od zwrócenia uwagi na problem, który był przytoczony przy okazji rozwoju seksualnego u dzieci i młodzieży oraz przewijał się do końca książki. Mam na myśli zagwostkę, którą mają dorośli względem osób niepełnosprawnych, mianowicie- informowanie swoich dojrzewających dzieci o seksualności. Uważam, że problem odnoszący się do osób z deficytami intelektualnymi nie dotyczy tylko tej grupy społeczeństwa, ale jest on globalny. Mimo, że „stajemy się” coraz bardziej nowocześni, wszystko się rozwija to jakąś część (powiedziałabym, że znaczną) ludzi obejmuje seksualne tabu. Z własnych obserwacji upatruję tutaj dwie główne przyczyny- u rodzin chrześcijańskich jest to mocny nacisk moralny, aby „o tym jeszcze nie mówić” (w efekcie nie mówić w ogóle), a z drugiej, na co wskazywała autorka- lęk przed rozerotyzowaniem dzieci i młodzieży. W efekcie nadal spotykam osoby, które nie znają podstawowych pojęć z zakresu biologii, anatomii czy boją się iść do ginekologa. Osoby te , choć zdrowe są także w pewnej sferze wiedzy o człowieku upośledzeni.

Zdaję sobie sprawę, że książka nie traktowała o ludziach w normie intelektualnej, jednak czytając tą książkę zgeneralizowałam i spojrzałam szerzej na problem. Momentami wydawało mi się, że nie czytam o osobach z upośledzeniem umysłowym, a o większości nastolatków.

Autorka uświadomiła mnie także, że zachowania społeczne osób niepełnosprawnych intelektualnie ukierunkowane są nie na zdobywanie pozycji w grupie ile na zapewnieniu bliskich więzi przynajmniej od jednej osoby dorosłej. Z mojego punktu widzenia jest to problem o tyle duży, że osoby niepełnosprawne  cierpią na brak odpowiedniego wsparcie ze strony tych osób. Najczęściej są to rodzice, jednak co ma zrobić dziecko, które i tak nie może się do nich zwrócić, nie ma w nich „bezpiecznej bazy” ? Zostaje samo ze swoim deficytem i patologią. Często niezrozumiałe zachowania już dorosłej, upośledzonej osoby bywają niekomfortowe dla otoczenia- mowa o przytulaniu, całowaniu w miejscach publicznych czy rzucaniu się na ziemię. Jednak warto zdać sobie sprawę, że osoby te nie działają po to, by wzbudzić złość opiekuna, a rozpaczliwie wołają o uwagę i miłość z ich strony.

Wielkim walorem lektury są przykłady podawane z pracy autorki. Dialogi w bardzo obrazowy sposób pokazują główne problemy z jakimi borykają się osoby niepełnosprawne intelektualnie. Brakuje im przede wszystkim zrozumienia i akceptacji otoczenia, ale także wiele z nich cierpi na „głód informacji”. Często też osoby takie wypierają lub zaprzeczają swoim potrzebom. Prof. Kościelska podkreśla jak tłumienie potrzeb może wpływać na dalszy rozwój i egzystencję. Ogólną dezinformację widać także w wywiadach z większością osób cytowanych w książce. Dochodzi do tego, że kobieta w wieku prawie 40 lat nie wie ile trwa ciąża i uważa, że mężczyźni też miesiączkują.
Kolejną rzeczą, która zmusiła mnie do głębszych rozmyślań to przykłady kobiet 27-letniej Iwony z porażeniem dziecięcym oraz 32-letniej Elżbiety z umiarkowanym upośledzeniem umysłowym. Obie kobiety zostały oddane do zakładów/Domów Dziecka bardzo wcześnie. I obie, choć w różnym stopniu sprawne umysłowo czuły bardzo duże odrzucenie. Zatrważające było w jaki sposób tłumaczyły nieobecność najważniejszych osób w życiu. Iwona za każdym razem twierdziła, że „nie mogę wyjść, bo mnie nie chcą, ja chcę ale oni mnie nie”. Elżbieta zwracała uwagę na brak zainteresowania. Zdziwiło mnie to, że w przypadku „zdrowych” osób mamy najczęściej do czynienia z mechanizmami obronnymi. Zazwyczaj w przypadkach wyżej wymienionych byłoby to wyparcie lub zaprzeczenie. Kobiety nie tłumaczyły sobie tych wydarzeń z przeszłości w sposób chroniący ich psychikę. Mimo że są określane jako upośledzone intelektualnie to sposób ich rozumowania jest przejrzysty. Być może właśnie też dlatego tak się ich nazywa, bo chociaż przez mechanizmy obronne widzimy trudne dla nas treści „w krzywmy zwierciadle” to  używanie ich pełni funkcję obronną ego.

„Niechciana seksualność o ludzkich potrzebach osób niepełnosprawnych intelektualnie” to książka, która oprócz trudnych opisów doświadczeń ludzi dotkniętych kalectwem umysłowym uwrażliwia czytelnika na ich ból. Pozwala nabywać umiejętność, która choć obecnie często wytykana jako słabość pozwala zrozumieć drugą osobę. Książkę polecam każdemu, ponieważ czyta się ją bardzo szybko i mimo przedstawianych treści i holistycznego problemu (ukazanego także z wielu perspektyw) pozwala nauczyć się empatii i zrewidować nasze poglądy. 

Miłej niedzieli. 

środa, 21 czerwca 2017

Aktualizacja włosów czerwiec

Cześć! Dziś przychodzę do Was z moim ulubionym wpisem na blogach- tym o włosach. Sama również lubię dodawać taką aktualizację, bo widzę z perspektywy czasu jak wyglądały moje włosy i ile udało mi się osiągnąć.
Od ostatniej aktualizacji minęło sporo czasu, naprawdę dużo. Włosy urosły o kilka centymentrów i...zmieniły kolor. Oczywiście nie same, a za sprawą rozjaśniacza, ale o tym za chwilę.
Kiedy w listopadzie dodałam aktualizację włosów dwa razy zawitałam do fryzjera. Od lat jest to Gosia z salonu fryzjerskiego w Chełmnie  https://www.facebook.com/salonfryzjerskichelmno/ . Dwukrotnie zdecydowałam się na podcięcie włosów i rozjaśnienie. Raz wykonałam tylko "wyższe" ombre, a w kwietniu postanowiłam zaszaleć i rozjaśniłam je prawie od skóry głowy. Kilka zdjęć z tamtego okresu:

Przed pierwszym farbowaniem i podcinaniem:




Po pierwszym farbowaniu i podcięciu:








Po drugim rozjaśnianiu:
Powyżej jeszcze mokre po myciu 



Jak moje włosy wyglądają obecnie ?


Włosy w kolorze dębu sonoma :D 





Od 1 kwietnia nie rozjaśniałam włosów ani nie podcinałam. Kolejne zmiany mam zamiar wprowadzić najszybciej w lipcu (podcięcie, ewentualnie wyrównanie odrostów, aby przechodziły lekko w naturalne).

Czego obecnie używam?

Szampony:

  • Babuszka Agafii nr 3 na łopianowym propolisie (wróciłam do niego) 
  • Joanna szampon z płukanką 
  • do oczyszczania Jantar do włosów suchych i zniszczonych
  • Dove Regenerate Nourishment(regenerująco - odżywiający) 
Maski:
  • Babuszka Agafii maska łopianowa
  • Biowax czarna z kawiorem (intensywnie regenerująca znowu kupiłam ponownie po jakimś czasie, pięknie pachnie, super działa)
Odżywki:
  • Garnier Ultra Doux z avokado i masłem karite 
  • Dove Regenerate Nourishment (regenerująco-odbudowująca)
  • Nivea Diamond Glossy 
Inne produkty:
  • Elseve odżywka w sprayu do wlosów suchych i zniszczonych
  • Gliss Kur Ultimate Repair czarno-złota odzywka w sprayu
  • CHI- jedwab na końcówki (chyba 4 opakowanie, które używam)
  • Olejek ze słodkich migdałów
  • Olejek lniany 
  • Tydzień temu skończyłam używać tabletek Belissa 
Miłego dnia :)