Dzisiaj pora na moją "perełkę" , czyli książkę, do której często będę zaglądać.
O minimalizmie przeczytałam już 4 pozycje:
"Chcieć mniej" Kędzierskiej, którą uważam za top 1 w tej dziedzinie
"Magia Sprzątania" Marie Kondo
"Tokimeki" Marie Kondo
oraz "Im mniej tym więcej" Becker'a
Muszę przyznać, że eksplorowanie tego tematu dostarcza mi bardzo dużo zmian, przemyśleń, a co więcej- zwyczajnie mnie interesuje. Po lekturze trzech poprzednich książek wprowadziłam już kilka innowacji, jednak cały czas nie mogłam sobie odmówić zakupów książkowych i ubraniowych. Uprzątnęłam znacznie swoje ubrania, wyrzuciłam nieużywane kosmetyki, jednak kiedy zrobiło mi się trochę miejsca myślałam jakby je zapełnić. Chociaż w tej kwestii wychodzi mi stawianie na zasadę "mniej, ale jakościowo więcej" to w przypadku książek jest inaczej. Zdarza się także, iż podczas promocji na kosmetyki ciężko mi sobie odmówić.Tak jak pisałam w tym poście: KLIK na zakup decyduję się, gdy mam pewność, że wiedza z książki posłuży mi więcej niż raz lub gdy chcę poznać twórczość kogoś i wyrobić sobie opinię na jego temat czy poznać dane zagadnienie. Patrząc na te kryteria nie łatwo jest dokonać minimalizacji zakupów. Może to w ogóle nie wyjść (bo np.każdego autora chcę "sprawdzić"). Tym sposobem pozwoliłam sobie na kilka bardzo nieprzemyślanych nabytków i w mojej szafie znajdują się książki, które nie powinny już zajmować w niej miejsca. Do października chcę znacznie uszczuplić moją kolekcję. Zobaczymy czy to wyjdzie. To tak słowem wstępu...najważniejsze jest to, że książka, o której dzisiaj to jedna z tych, którą zatrzymam w mojej szafie na pewno ,bo będę do niej wracać. Dlaczego?
Po pierwsze- napisana jest bardzo ciekawie. W większości poradników mamy do czynienia z momentem, w którym ją odkładamy i być może znajdujemy motywacji, aby znowu po nią sięgnąć (jak w przypadku Grzesiaka). Jednak tutaj za każdym razem czekałam na wolną chwilę, by móc do niej usiąść.
Joshua w bardzo ciekawy sposób pokazuje jego przemianę i dodaje kilka przypadków osób, które czasem w dramatyczny sposób zaczęły kierować się minimalizmem. Świetnie opisuje także siłę reklamy na nasze postrzeganie świata. Chociaż wiedziałam, że telewizja manipuluje nami (i dlatego od bardzo dawna jej nie oglądam) to autor odwołał się do reklam i mediów w ogóle. Także tych internetowych, które na mnie mają bardzo duży wpływ. Niemałym atutem książki jest również rozdział o nauce minimalizmu dzieci i młodzieży. Wcześniej się z tym nie spotkałam i niesamowicie mnie to zainteresowało. Już mam plany na Julię :D Tylko sama muszę stać się idealnym wzorem do naśladowania, a to wciąż ćwiczę ;) W kwestii książek również znalazłam dużą motywację do pozbycia się niektórych za sprawą podrozdziału "na półkach" (nie będę spoilerować )
Jedną z ważniejszych lekcji, jakie wyciągnęłam z lektury było to, że dużo bardziej opłaca się komuś coś oddać niż sprzedawać. Miałam również okazję się o tym przekonać. Wcześniej wielokrotnie oddawałam rzeczy m.in do PCK lub GOPS-u jednak kiedy przeprowadziłam naprawdę WIELKIE porządki i pozbywałam się raz ubranej sukienki studniówkowej, nowych swetrów ale ze złym składem czy ubrań, które leżały w szafie, bo "myślałam,że je ubiorę" to stwierdziłam, że za takie ubrania chciałabym coś dostać. Do wykonania zdjęć zbierałam się 2 miesiące- do obróbki tydzień, a sam opis kosztował mnie trzy godziny czasu. Plus dodawanie zdjęć, odpisywanie na komentarze. A zysk ? 10 zł za sukienkę, którą kupiłam za 100 zł i ubrałam ją dwa razy. Myślałam, że się popłaczę, bo ceny naprawdę były niskie, a wystawianie wszystkiego zajęło mi mnóstwo czasu. Dopiero po lekturze "Im mniej tym więce" byłam w stanie wziąć te rzeczy (dwa worki niezużytych ubrań) i odwieźć do GOPS-u. Czy poczułam żal, smutek i rozpacz? Nie. Poczułam się lekko. Może i nie zarobiłam, żeby wydać to na kolejne ubrania,ale w zamian mam pewność, że ktoś się z tego będzie cieszył.
Komu polecam tę ksiazkę ? Każdemu bez wyjątku :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz