Witajcie. Dzisiaj kilka słów o mojej ulubionej książce tego roku (jak na razie).
"Chcieć mniej" wpadło mi w ręce przez przypadek. Zastanawiając się z Karoliną, co kupimy sobie na święta w ostatniej chwili stwierdziłam, że chcę właśnie ją. Długo się nad tym nie zastanawiałam- gdzieś na blogu przeczytałam pochlebną opinię i postanowiłam spróbować. Z uwagi na to,że spodobała mi się jej prosta okładka, postanowiłam zaryzykować. I tak zaczęła się przygoda nie tylko z lekturą :)
Pierwszy raz przeczytałam ją w lutym. Wcześniej miałam kilka innych książek do lektury ,które z uwagi na temat, wydały mi się ciekawsze. Szczerze mówiąc nigdy nie interesowałam się minimalizmem, ani posiadaniem mniej. Raczej byłam konsumentem I rzędu i szukałam radości w rzeczach. W ich nabywaniu. Oczywiście, ciągle uważałam że mam ich za mało i potrzebuję więcej. Nigdy po zakupie nie stwierdziłam "teraz mam już wszystko, co potrzebuję".
Książka napisana jest przez autorkę bloga Simplicite (klik), Katarzynę Kędzierską, która kończyła prawo w Toruniu. Prowadził trzy firmy, ostatnio zaczęła inwestować w nieruchomości. Uczy, jak być szczęśliwym z posiadania mniej. Po sobie zaczynam zauważać, że jej wychodzi.
Po pierwszej lekturze książki przyszło parę zmian, przede wszystkim pozbyłam się wielu rzeczy. Jednak zmiana dotyczyła w głównej mierze stanu posiadania ubrań i dokumentów. Ograniczyłam też korzystanie z fejsbuka (wpis tutaj).Nie wyrobiłam sobie nawyków niekupowania, albo zastanawiania się nad tym, czy faktycznie czegoś potrzebuję. Czy to potrzeba, czy zachcianka.Najbardziej przeszkadzało mi , że pozbywając się rzeczy w ich miejsce kupuję nowe. Może nie w takiej ilości, ale zawsze. Jednak zainteresowana tematem od tamtego czasu przeczytałam trzy inne książki z tej dziedziny i coś zaczęło się zmieniać.
Dopiero niedawno, na początku września zdecydowałam się znowu do niej powrócić i zacząć czytać równolegle bloga Kasi. Bardzo się ciesze, że podjęłam takie kroki, bo widzę mnóstwo zmian. Teraz już nie tylko posiadanie mniej, ale "życie" mniej. Wyrabiam w sobie nawyki. O tym wszystkim będę pisać, ale przy innej okazji, bo zmienia się wiele. Niedługo pochwalę się tym, co udało mi się osiągnąć w kwestii rzeczy materialnych, a czego nigdy wcześniej bym nie podejrzewała :) Ale jeszcze chwilę poczekacie. Zaczęłam też wreszcie oszczędzać, bo wybierając mniej, w kwestii finansów zostaje mi więcej na koncie.
To słowem wstępu do zagadnienia, które staje mi się coraz bardziej bliskie. Myślę, że wpisów na ten temat pojawi się do końca roku co najmniej kilka. Jedną ze zmian jest "Projekt stylówka" , który też się z tym wiąże.
W samej ksiażce podoba mi się to, że zaczyna się od psychologiczno-społecznego spojrzenia na człowieka. Ujawnia wiele mechanizmów związanych z nasza psychiką. Jest naprawde ciekawa. Niczego nie narzuca, pokazuje możliwe drogi do wyboru. Nie jest nachalna. Nawet jeśli ktoś nie ma zamiaru zacząć się ograniczać w jakiekolwiek kwestii to album może okazać się po prostu ciekawy.
Polecam, chyba jak żadną inną do tej pory.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz