Przewodnik uważnego życia to pozycja, która stała na dziale "psychologia" w mojej bibliotece. Postanowiłam więc się z nią zaznajomić.
Z książkami i podejściem buddystycznym spotkałam się już w gimnazjum. Było dla mnie dość rozsądne jednak nie zagłębiałam się dalej. Tym razem miało być inaczej.
Autor od początku zazcza , że nie ma zamiaru oferować nam religii , a raczej doprowadzić nas do przebudzonego życia, pełnego celebracji danej chwili. Fajnie brzmi, ale czy mu się udało?
Książka składa się z trzech części: I-kwiat tej chwili, mówiącej o korzyściach z bardziej uważnego życia i podstawach medytacji, II-serca praktyki traktującej o medytacji w różnych pozycjach i odnoszących się do natury (wyobraź sobie górę, jezioro...) oraz ostatniej III w duchu uważności wracającym do sedna uważnego życia.
Pisząc, że podjęłam decyzję o nie przeczytaniu książki pisałam prawdę, jednak to zrobiłam, ale w tak nieuważny sposób, że nie jestem w stanie opowiedzieć o czym był ostatni rozdział. Zmarnowałam czas,ale świadomość, że jej nie skończyłam byłaby dla mnie gorsza. To drugi rozdział- wyjaśniający pozycje w jakich mamy medytować i dlaczego, stanowił dla mnie najgorszą część książki po której nie byłam w stanie kontynuować treści.
Najzabawniejsze jest jednak to, że rozdział ,który najbardziej mi się podobał- "puszczanie" traktował o tym, że nie powinniśmy trzymać się rzeczy, których nie lubimy, przeszkadzają nam i ogólnie są ble (cóż za elokwencja xd). Ja mimo wszystko nie byłam w stanie puścić i odłożyć tej książki , bo już tyle przeczytałam , że żal mi było jej nie dokończyć.
Po tygodniu od napisania tej recenzji (pisałam ją 2 tygodnie temu) postanowiłam jeszcze raz przeczytać III rozdział. Czytałam uważniej i rozdział jak być uważnym rodzicem podobał mi się nawet bardzo. Patrząc z perspektywy czasu cieszę się, że zdecydowałam się przeczytać rozdział ponownie. Mimo to książka była dla mnie męcząca. Bardzo mnie denerwowało czytanie jej. Nie polecam.
Po tygodniu od napisania tej recenzji (pisałam ją 2 tygodnie temu) postanowiłam jeszcze raz przeczytać III rozdział. Czytałam uważniej i rozdział jak być uważnym rodzicem podobał mi się nawet bardzo. Patrząc z perspektywy czasu cieszę się, że zdecydowałam się przeczytać rozdział ponownie. Mimo to książka była dla mnie męcząca. Bardzo mnie denerwowało czytanie jej. Nie polecam.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz