No cześć.
Pamiętacie mój wpis o wish liście prezentów świątecznych? Jak nie to przypominam: KLIK
Ową golarkę dostałam w prezencie (a właściwie sobie kupiłam,ale otrzymałam zwrot pieniędzy od Gwiazdora). Także te święta pełne były samych użytecznych podarków.
Skąd w ogóle pomysł na posiadanie golarki?
Aby zadbać lepiej o swoje ubrania, których ilość jest niewielka. Mają posłużyć mi jak najdłużej, dlatego o nie dbam. Oprócz prania w odpowiednich warunkach i temperaturze zwracam również uwagę na golenie zmechaceń. To działa.
na zdjęciu niewyczyszczony Philips, podczas użytku
W internecie szukałam czegoś lepszego niż produkt za kilkanaście złotych, który jest na kabelek, ma zwykłe baterie, albo kwadratowe czy szybko się rozładowuje. Zależało mi na:
-bezprzewodowym działaniu
-bateriach-akumulatorkach
-ocenie co najmniej 4.5 na Ceneo i innych portalach
-przystępnej cenie
Co do ostatniego-wybrałam jeden z droższych produktów, ale z tej średniej półki cenowej, bo wiem, że za golarkę możemy zapłacić nawet 150 zł :) Ponad to trafiłam na promocję i z przesyłką zapłaciłam 60 zł zamiast 80 (jakbym wydała teraz). W dodatku golarka Philips była najczęściej polecaną w tej kategorii produktów.
Czas na moją opinię, ale najpierw kilka zdjęć przed i po:
I po :
I po:
Czy zdjęcia nie mówią same za siebie? :)
Jestem bardzo zadowolona z tego urządzenia, ponieważ:
-usuwa zmechacenia w 95 %
-działa bardzo cicho
-nie zadziera ubrań (mi się to udało 3 razy, ale nie zrobiłam dziur, po prostu pracowałam na pozaginanym materiale i za mocno docisnęłam)
-nawet moja mała Julka potrafi tym golić i nic nie psuje
-w ciągu 15 minut jestem w stanie zgolić dokładnie bluzkę, ze swetrem powyżej było ciężej,bo miał pełno kulek
-ładowanie trwa około 2 h i starcza na wieeeeeele goleń
Bardzo serdecznie polecam :) Ja wygoliłam już połowę szafy rodziców :D
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz